Aniela Kupiec (1920-2019)
Urodziła się w 1920 roku w Nydku. Ukończyła Polską Szkołę Wydziałową w Bystrzycy, później uczęszczała do Szkoły Gospodyń Wiejskich w Końskiej. Przed II wojną światową pracowała w administracji Huty Trzynieckiej. W czasie okupacji była przymusowo zatrudniona jako robotnica leśna. W 1945 roku wyszła za mąż, z czasem urodziła dwójkę dzieci. Po wojnie nie podjęła już pracy zawodowej, cały czas poświęcała prowadzeniu gospodarstwa oraz działalności społecznej. Była aktywnym członkiem PZKO, wyreżyserowała wiele spektakli wystawianych przez zespół teatralny działający przy kole PZKO w Nydku, śpiewała też w chórze. Jej twórczość obejmuje przede wszystkim poezję oraz prozę, pisaną głównie gwarą cieszyńską. Wspólnie z dwiema innymi poetkami, Ewą Milerską oraz Anną Filipek, debiutowała tomikiem poetyckim “Korzenie”. Później ogłaszała wiersze w tomiku “Malinowy świat” oraz w antologii “Po naszymu pieszo i na skrzidłach”, wzbogaconej również o liczne opowiadania. Zmarła we wrześniu 2019 roku.
Do ostatnich dni pozostawała najpopularniejszą poetką na Zaolziu, wysoko cenioną zarówno przez czytelników, jak i krytyków. Aniela Kupiec tworzyła głównie poezję refleksyjną, zdominowaną przez liczne motywy otaczającej ją przyrody. Często opisywała krajobraz rodzimej miejscowości Nydek. Jest to poezja bardzo subtelna i subiektywna, świadcząca o wysokich zdolnościach percepcyjnych autorki.
Dzieła
„Korzenie“ (1981) – tomik poezji, wspólnie z Ewą Milerską i Anną Filipek
„Malinowy świat“ (1988) – tomik poezji
„Połotane żywobyci“ (1997) – zbiór opowiadań
„Po naszymu pieszo i na skrzidłach“ (2005) – antologia twórczości
Fragmenty
Wszystko podziwióm
Podziwióm śpiywy ptoszków
niebiesko-modry bez
wóniące kwiotka groszku
i czystość ludzkich łez.
Chmur biołych lechkość cichą
drzymiący w dali las
i te lebiodę lichą
lecący w wieczność czas.
Wszystko co jest wielki
i co malutki też
drzewianne dachu belki
strzybną na polach reż.
Podziwióm złote zorze
kwitnący na miedzy głóg
bo moją dusze orze
dzisio sóm boży płóg.
Zogón
Czorny zogón chudą skibą
zębska do mnie szczyrzi,
czy mie też gdo nie zawoło
dziwom sie do dwiyrzi.
Kopaczka je tako ciężko,
że ji ani dźwignyć,
a dziyń sie mo ku końcowi
muszę już nią mignyć.
Słońce chyli złote czoło,
zieliny wóniają,
piękny beje dzisio wieczór,
bo kosy śpiywają.
Idzie gdosi kole wody,
podziwuje sie tu,
możne w duchu nie lutuje
i mojigo grzibietu.
Nie lutujcie mie też ludzie,
robić dycki trzeba,
dyć jo jyny chcę zasłóżyć
na swój kąsek chleba.
Wszystko jedno co robiymy
jak to jyny idzie,
czy kopiymy, czy piszymy
jako komu przidzie.
Zaś tyn zogón, co fusaty
je nejbardżyj z końca,
pujdę kopać raniuteczko
hned ze wschodym słońca.
(Odnajdywanie siebie. Almanach Grupy Literackiej ’63 (1963-2003), K. Kaszper, Czeski Cieszyn 2003).
Połednie w lecie
Na beskidzkim, skąpym polu
grómadnica skolo stoi,
a na kępce hned przi miedzy
lipa sie w zieloność stroi.
Już je cało aż pod niebo
drobnym kwiotkym obsypano,
pszczoły granim ji dziękują
wieczór, każde rano.
Ciyń, co sie w kónorzach zapląt,
cosi szepce, mówi cosi,
chce rzyc lipce po cichutku:
Ty słowiańską dusze nosisz.
A połednie idzie cicho
poprzez pola i po lesie,
w koszu pełnym złotych dziwów
rozkwitnióny rzepik niesie.
Niebo z kraja sie przikryło
chmur pieluszką bielusińką,
na piszczołce z pustej trowy
wiater pisko ciyniusinko.
Tóż na miedzy usiod gorol,
kany lato w zbożu drzymie,
po ojcowsku błogosławi
nejpiekniejszą w świecie ziymie.
(E. Milerska, A. Kupiec, A. Filipek, Korzenie, Ostrava 1981)
Aniela Kupiec, Skibeczka chleba
Interpretacja Anna Paprzyca