Adolf Fierla

Adolf Fierla (1908-1967)

Urodził się w 1908 roku w Orłowej w rodzinie górniczej. Ukończył tamtejsze polskie gimnazjum, następnie podjął studia slawistyczne na uniwersytetach w Pradze i Krakowie. Po ich ukończeniu pracował jako nauczyciel. W trakcie II wojny światowej aresztowany przez gestapo, był przetrzymywany w obozach koncentracyjnych. W 1944 roku został wcielony do Wehrmachtu. Walcząc pod koniec wojny na froncie zachodnim dostał się do niewoli. Po zakończeniu wojny postanowił pozostać na Zachodzie, przebywał na emigracji m.in. we Francji oraz Włoszech, ostatecznie osiadł w Anglii. Utrzymywał ścisłe kontakty z ojczyzną, pełnił funkcję sekretarza Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Twórczość Fierli obejmuje głównie szereg wierszy i opowiadań tematycznie związanych ze środowiskiem górniczym. Tworzył zarówno w gwarze, jak i w języku literackim. Jego twórczość zawiera też liczne wątki religijne, dosyć nietypowe w literaturze zaolziańskiej.

 

Dzieła

„Przydrożne kwiaty“ (1928) – tomik poezji
„Hałdy i inne opowiadania górnicze“ (1931) – zbiór opowiadań
„Kamień w polu“ (1938) – zbiór opowiadań
„Poezje religijne“ (1971) – tomik poezji religijnej

 

Fragmenty

SZACHTY

Nad polami gęste niebo,
chmury czernią się dymami –
popod ziymią czorno boleść
grabie w strzewach pazurami.

Kańsi zgrzit zielaza skwiyrczy,
noce gaszą wrzawy żywot –
dym z kuminów gasi słońce,
czorną mękę w serce śpiwo.

Gwiozdóm mrok sie kali w oczy,
ścichłym w miedze snym sie znaczą-
bekym cisza kwiańczy w polach,
wiyrbami smętorze płaczą.

A na ziymi szachty rzępią!
Przez Karwiną, przez Dąbrowe
szachty krzikym w świat harwoszą
Laryszowe, Gutmanowe!

Stoją szachty – grofski wieże,
grofski zómki w niebny błękit –
grofski brzuchy – złote pyski
z zielaza i z chłopskij męki!

Twardo żmuda bólym skwiyrczy!
Dłóń robotą się plęskiyrzi!
Za filorym – śmierć urągym
w oczy sie człowiecze szczyrzi!

Hej, to szachta grofóm płaci!
Złoto gore i śmierć gore!
Szachta wiy, co grofóm dłóżno!
Wiy, kiej rąbnąć trza toporem!

Wrosły w ziymie czorne szachty.
Noce gaszą wrzawy żywot,
dziyń sie za dniym biydą smyczy,
czorną męką w serce śpiwo.

Ni ma człeka, nic ma nic,
jyny boleść w złómku dusze,
ni ma świata – jyny węgiel,
co go pięścią trza rozkruszyć!

Ni ma jutra! – Za dymami,
co zasnuły płachtą zorze –
ni ma dzisia – jyny szachta,
co sie w piersi pługym orze.

Ni ma ziymie, ni ma nic,
Jyny hołdy wrosłe w trowę –
za hołdami ni ma nic, –
jyny szachty Gutmanowe! …

Piznół pieron w żywą ziym,
przeoroł ją błyskawicą –
a ze szachet czorny dym –
nad człowieczą łko krwawicą!…

 

(W. Sikora, Pisarze Zaolzia, Czeski Cieszyn 1992)

 

 

< Danuta Chlup    Anna Filipek >