Idea regionalizmu śląskiego. Twórczość gwarowa.

Idea regionalizmu śląskiego. Twórczość gwarowa.

W czasach globalizacji oraz europejskiej integracji regionalizm staje się fenomenem społecznym, który przybiera na sile i wyrazistości. Jest zjawiskiem, które zawsze w Europie istniało i według niektórych miało istotny wpływ na jej rozwój. Z jednej strony regionalizm stanowi ruch umysłowy, dążący do ożywienia życia społecznego, kulturowego, naukowego w danym regionie, a z drugiej strony może przedstawiać się jako proces pielęgnowania i zachowania pamięci zbiorowej mieszkańców regionu, przy oczywistej gotowości włączania procesów innowacyjnych spoza regionu, gdyż postawa całkowitej ekskluzywności regionalnej musiałaby prowadzić do przeobrażenia regionu w skansen kulturowy.

Biorąc pod uwagę współczesne i historyczne kresowe regiony Rzeczypospolitej, regionalizm jako idea swoistej tożsamości narodowej najsilniej zakorzeniła się w regionie zaolziańskim, gdzie przeważająca część miejscowych Polaków uważa za swoją ojczyznę Zaolzie, określając się semantycznie wielowarstwowym epitetem „jeżech stela” (jestem stąd). Przewaga regionalnej tożsamości nad narodową (polską lub czeską) to proces niezmiernie złożony i nie sposób wskazać bezpośredniej przyczyny obecnego stanu rozwoju, niemniej ważną rolę w procesie jego utrwalania odegrała idea regionalizmu śląskiego w literaturze cieszyńskiej.

Ideę regionalizmu w literaturze zaczęli szerzyć twórcy z ziemi cieszyńskiej na przełomie XIX i XX wieku, przede wszystkim autorzy związani z czasopismem „Zaranie Śląskie”. Po drugiej wojnie światowej idea najmocniej zakorzeniła się wśród twórców zaolziańskich oraz w dziełach tzw. nurtu ludowego. Nie miała ściśle zdefiniowanych reguł czy postulatów artystycznych, których regionalni autorzy mogliby się trzymać, jednak spójnym elementem była gwara oraz niezużyte bogactwo tematyczne Śląska, jak zauważa Julian Przyboś (Przyboś J. 1930, s. 2).

„Górny Śląsk – kopalnia tematów, niewyczerpana i na wskroś nowoczesna. Śląsk Cieszyński – dziedzina oryginalnej ludowości, pięknego krajobrazu”.

Zaranie Śląskie” oprócz dzieł ludowych, prac folklorystycznych i naukowych chciało również prezentować twórczość młodej generacji, wychowanej na polskiej literaturze modernistycznej. Ambitne cele nie zostały w pełni zrealizowane, gdyż publikacje wychodzące na łamach „Zarania Śląskiego” pod redakcją Ernesta Farnika (1871-1944) tematycznie nastawione były przede wszystkim na krzewienie wartości i tematów regionalnych. Pomimo tego pismo przyczyniło się do wzrostu świadomości artystycznej poprzez zaznajomienie cieszyńskich autorów z programem artystycznym Młodej Polski. Autorzy publikujący na łamach czasopisma nie zakładali a priori twórczości dla ludu, pomimo tego motyw lokalny – folklor, stylizacja gwarowa, panorama beskidzka – stanowił często najważniejszy punkt odniesienia w ich dziełach. Z autorów skupionych wokół „Zarania Śląskiego” pod względem regionalnego estetyzmu wiele wniosła twórczość Jana Łyska (1887-1915) z Jaworzynki. Jego poezja znajdowała się pod wyraźnym wpływem poezji młodopolskiej, z którą łączył lokalny folklor i język. Jak podkreśla w jednej z recenzji Ernest Farnik (Farnik E. 1929, s. 7-8), jego utwory cechowała:

„pogoda i spokój słonecznych stoków górskich, przepojony wonią leśnej żywicy, aromatem górskich jagód i ziół, rozsianych po łąkachi szałasach”

W dziełach wzorował się na Tetmajerze, pisał w dialekcie góralskim, którym władał znakomicie i z którego stworzył oryginalny język poetycki. Proza Jana Łyska wskazuje na dość rozległe zainteresowania literackie – od humorystycznych monologów i gawęd, poprzez nastrojowe opowiadania, do baśni o charakterze dydaktycznym. Najlepszym utworem prozatorskim jest bez wątpienia Stary Zwączor, opowiadanie o starym zbójniku, który niegdyś był postrachem całej okolicy. Dorobek pisarza nie jest duży, bowiem rozwój jego artyzmu niespodziewanie przerwała I wojna światowa, w której poległ na froncie, walcząc w kompanii śląskiej. Okres świetności „Zarania Śląskiego” przypada na lata 30., kiedy z redakcją współpracują znani polscy autorzy, np. Gustaw Morcinek i Julian Przyboś. Wybitny poeta awangardowy ogłasza nawet na łamach czasopisma ambitne szkice literackie (Prymitywizm a twórczość ludowa, Koniunktura literacka na Śląsku), w których z nadzieją patrzy na rozwijający się ruch literacki, ostrzegając równocześnie przed prymitywnym naśladowaniem ludowych wzorców (Przyboś J. 1930, s. 2):

„…pisarz średni może łacno utonąć w tem obfitem źródle samorodnej odrębności. Kolorowość folkloru i groźna dynamika wielkoprzemysłowej pracy, pulsujące tętno życia i idylliczyność zapadłej wioszczyzny, wszystko to może stać się celem ekspresji samym dla siebie, zamiast stanowić jedynie środek do kształtowania własnej wizji rzeczywistości”.

Idei regionalizmu nie uważa Przyboś za ideę artystyczną, ale pomocniczą w formowaniu nowego kierunku w śląskiej literaturze (Przyboś J. 1930, s. 3):

„Regjonalizm nie podaje, w jakie sposoby i formy artystyczne należy ujmować zakreślony regjonem materjał, chodzi mu tylko o podkreślenie odrębności tego materjału; spełnia więc znowuż – rolę spichrza kulturalnego…”

Postulowaną tezę Przybosia o roli regionalizmu jako skarbnicy oryginalności twórczej najpełniej wykorzystał Paweł Kubisz – pisarz i poeta cieszyński, działacz narodowy, czołowy przedstawiciel powojennego życia kulturalnego w regionie zaolziańskim. Urodził się w Końskiej (dziś przedmieście Trzyńca) jeszcze w czasach austriackich, kiedy Śląsk Cieszyński stanowił jeden wspólny region z wielokulturową tradycją i napiętymi relacjami narodowościowymi. Natomiast jego dzieciństwo i młodość przypadły na burzliwy okres sporów o ziemię cieszyńską między Polską i Czechosłowacją. Podział Śląska Cieszyńskiego spowodował u polskich intelektualistów kompleks zaolziańskości, zmusił ich bądź do opuszczenia terenu Zaolzia, bądź do pozytywistycznego ustabilizowania tutejszej infrastruktury życia kulturalnego na zasadach swoistej autonomii, duchowo związanej w większym stopniu z Polską niż CSR (Sikora W. 2002, s. 129). Nie inaczej było u Kubisza, którego twórczość skupiała się na kreowaniu regionalnej świadomości w kontekście polskiej kultury narodowej. Jako poeta zaistniał najpierw w prasie ogólnopolskiej i w „Zaraniu Śląskim”, potem zadebiutował tomikiem Kajdany i róże (1927), jednak rozgłos przyniósł mu drugi tomik wierszy Przednówek (1937),

 

 

napisany w gwarze cieszyńskiej, który doczekał się aż 150 recenzji w Polsce i Czechosłowacji. Książka przedstawia swoiste dzieje ucisku ludu śląskiego, miejscami przeplatane elementami autobiograficznymi. Jeden z wybitnych poetów awangardy lubelskiej Józef Czechowicz napisał (Sikora W. 1992, s. 17):

„Ta książka jest lamentem cieszyńskim, śląskim, co przywalony głazem grobowym nie cichnie. Jeśli o kim można powiedzieć, że wypowiedział rozpacz ludu tamtejszego, to chyba o Kubiszu, ciosającym wiersze toporem, wiersze ciemne, pełne porywania się ku jutru. Głoszą one nie tylko dolę śląską, ale więcej: ludzką”

Poezja Pawła Kubisza nasycona jest gniewem i buntem przeciwko niesprawiedliwości społecznej, poeta staje po stronie ubogich i ciemiężonych, jego język poetycki pełen bólu i wzgardy jest dla niego katorgą, o czym mówi od razu w pierwszym wierszu „Akordy” (Przednówek):

„… Wydłubej, wyszarpej z dna boleść i wyj
Do pustki chwil naszych, zatarmoś, gwiżdż i ryj!
… Z trucizny i jadu – z otyrchłości dni –
Wychluśnij poemat, zwrotkami sie pnij …”

W innym miejscu poeta wprowadza czytelnika do scenerii z trudnego dzieciństwa, pełnego ciężkiej pracy i ubóstwa: „Tamżech posoł sztyry krowy, synek mały i niezdrowy”. To właśnie przeżycia z dzieciństwa stają się podwaliną jego gniewu i poczucia krzywdy. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bowiem życie pod Beskidami nigdy nie należało do łatwych i w literaturze cieszyńskiej, zwłaszcza w nurcie ludowym, wiele jest wspomnień o ciężkim życiu górali, jednak przeważa w nich ton sentymentalny, nieraz nawet sielankowy, zwłaszcza w opisach wiejskiej scenerii, natomiast Kubisz jest surowy i daleki od landrynkowych zachwytów, chociaż chwilowo i on uaktywnia tkliwe wspomnienia (Przednówek):

„Tamżech se pieśniczki śpiywoł,
Na piszczołce se wygrywoł –
Ciurlikały mi zwóneczki,
Co nosiły ich króweczki…”

Jednak dwa wersy niżej kontrastuje w sposób naturalistyczny i dosadny prawdziwy obraz sielankowej sceny:

(…)
To jo boso, krowy posoł
I zębami z zimy ciosoł.
Puchły z mrozu mi palczyska,
A na nodze dwa wrzodziska
Taki sine i czywióne –
Pęczniały mrozym nabrnióne.

W podobnym tonie utrzymany jest cały Przednówek, poeta w przedstawianiu obrazu poetyckiego używa często czerni i różnych jego odcieni, w doborze gwarowych słów skłania się do stosowania wyrazów nacechowanych negatywnie (baba, chachar, smarki, morda, chlastać, scypnąć), bądź gwarowych zgrubień (smreczyska, straszeczno, palczyska, wrzodziska), które uwypuklają tragiczność losu bohaterów. Ów tragizm, brak idealizacji góralskiego życia, próba poszukiwania prawdy artystycznej w odmienny sposób niż czynili to autorzy nurtu ludowego, zbliża Przednówek Kubisza do twórczości regionalistycznej grupy literackiej „Czartak”, założonej przez Emila Zegadłowicza w 1922 roku w Wadowicach. Podobieństwa należy jednak upatrywać w dążeniu do tworzenia autonomicznego nurtu literackiego, a nie w podobieństwie tematycznym, bowiem autorzy wadowickiej grupy łączyli mistycyzm religijny z miłością do przyrody, skłaniali się do pochwały kultu prostoty z wyraźnym antyurbanistycznym motywem. Ważnym czynnikiem identyfikacyjnym i artystycznym dla Kubisza była gwara. Jego celem było podniesienie gwary cieszyńskiej do poziomu języka poetyckiego (podobnie jak czynił to Tetmajer z gwarą podhalańską), a w zamiarze tym utwierdzały go liczne wyróżnienia i pochwały od znaczących postaci literatury polskiej, np. od Juliana Przybosia, który nazywał go „śląskim Tetmajerem” czy Juliana Tuwima. Zamiarem Kubisza było połączenie rodzimej tematyki z awangardową techniką wiersza. Tworzenie w gwarze uważał za trudniejsze niż w języku literackim, był przekonany, że wymaga o wiele większego kunsztu literackiego. Pomimo wysiłków, poglądów Kubisza nikt w ówczesnej literaturze Górnego Śląska nie docenił i nie poparł, jednak na Zaolziu wpływ jego poezji był znaczny, a gwarowa twórczość autorska była kontynuowana i rozwijana także po II wojnie światowej.

Po zakończeniu wojny polska literatura na Zaolziu rozwijała się w innym kierunku niż literatura po polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego. Polscy literaci po stronie czeskiej nawiązali do twórczości okresu międzywojennego, kontynuując ideę regionalizmu śląskiego i skupiając uwagę na podtrzymywaniu polskiego ducha. Ten zabieg na jakiś czas uwstecznił literaturę na Zaolziu względem literatury polskiej, gdzie tematem przewodnim tuż po wojnie stała się literatura obozowa, wojenna. Do nawiązania kulturowej więzi ze współczesną literaturą polską paradoksalnie doszło w okresie realizmu socrealistycznego, bowiem regionalizm śląski formowany na awangardowych postulatach współbrzmiał z etosem socrealizmu, który nie tyle zaprzeczał awangardowej tradycji, ile stanowił jej konsekwencję. Oczywiście formalnie w odmienny sposób zbliżał się do niego w społecznym pojmowaniu roli sztuki, artysty i dzieła. Zdaniem Kazimierza Kaszpera regionalizm śląski spotykał się ze socrealizmem na dwóch płaszczyznach ideowych (Kaszper K. 2006, s. 10): „upodmiotowienia ludu (tak dobrze zadomowiony w regionalnej literaturze zaolziański robotnik i chłop to modelowa wręcz formacja dla „kultury socjalistycznej”) oraz idealizacji jego etosu”.

Patrząc na powojenną twórczość autorów zaolziańskich można zauważyć trzy dominujące tendencje: próbę odcięcia się od wpływów regionalizmu śląskiego; próbę przekształcenia dziedzictwa regionalizmu w nowe wypowiedzi poetyckie; wierną kontynuację tradycji regionalizmu. Pierwsze dwie tendencje uzewnętrzniają się w większości utworów powojennych autorów zaolziańskich niezwiązanych z tzw. nurtem ludowym, w różnorodnej formie, natężeniu i tematyce. Dla jednych regionalizm staje się najbliższym sercu motywem do poruszania tematów ogólnoludzkich (Władysław Sikora, Wilhelm Przeczek, Jan Pyszko), dla drugich jest ważnym punktem odniesienia do rozważań nad własną tożsamością (Kazimierz Kaszper, Jacek Sikora, Renata Putzlacher), a dla innych subtelnym narzędziem poetyckiej ekspresji (Bogdan Trojak, Marek Słowiaczek).

Wierna kontynuacja regionalizmu śląskiego utrzymywana jest w twórczości tzw. nurtu ludowego. Cieszyński ludowy nurt literacki wychodzi z tradycji XIX-wiecznego piśmiennictwa śląskiego – powstawał z publikacji dla ludu oraz lżejszych, obrazkowo-literackich tekstów „Gwiazdki Cieszyńskiej”, wraz z upływem czasu związał się przede wszystkim z twórczością gwarową, która stanowi dziś jego najważniejszy znak identyfikacyjny. Nurt ludowy w przeciągu lat ewaluował od prymitywizmu regionalnego do swoistej literatury, artystycznie udanej, mające swe specyficzne cechy, oparte przede wszystkim na folklorze. Pomimo podziału Śląska Cieszyńskiego w 1920 roku, szczelnej granicy na Olzie oraz niesprzyjających warunków polityczno-społecznych w czasach komunistycznych twórczość autorów nurtu ludowego zachowuje zadziwiającą spójność i podobieństwo na obszarze całego regionu. Powodem tego jest przede wszystkim powaga estetyczna całego nurtu, który prezentuje postawę lekko zachowawczą w odróżnieniu od uniwersalnej literatury cieszyńskiej, cechuje go także względny konserwatyzm tematyczny i formalny, brak eksperymentów językowych oraz ogólna przystępność w interpretacji dla szerokiej masy czytelniczej. Tematycznie twórczość skupia się na komplementowaniu piękna krajobrazu cieszyńskiego – beskidzkiego, opiewaniu kultu prostoty, pobożności i bliskości z naturą, poszanowaniu tradycji i dziedzictwa przodków.

Za głównego przedstawiciela powojennego nurtu ludowego uważany jest Adam Wawrosz. Początek jego pisarstwa wiąże się jeszcze z okresem międzywojennym, z działalnością społecznikowską w teatrzyku lalkowym „Iskra”, dla którego pisał wiersze, skecze, monologi i scenki. Jedna ze satyr, śpiewana na melodię W Saskim ogrodzie koło fontanny, szydząca z Hitlera, stanie się dla autora fatalna w skutkach. Po wybuchu wojny A. Wawrosz wstąpił na ochotnika do wojska i wziął udział w bitwie pod Kockiem. W wyniku kapitulacji dostał się do niewoli, jednak ktoś przypomniał sobie o satyrycznym tekście i Wawrosz trafił do obozów koncentracyjnych w Grossborn, Sachsenhausen i Dachau. Po wyzwoleniu wrócił na Zaolzie, wpadając od razu w wir pracy społecznikowskiej na rzecz środowiska polskiego (Golec J., Bojda S. 1995, s. 259). Pierwsze utwory A. Wawrosza powstawały bardziej okolicznościowo, dla urozmaicenia granego repertuaru (był współpracownikiem zespołu estradowego „Torka”) niż z potrzeby świadomej wypowiedzi. Stąd wynika mocny nurt dramaturgiczny w jego twórczości, będący nieodzownym elementem jego gawędziarskiego stylu (sam Wawrosz posiadał niemałe zdolności aktorskie i wiele utworów pisał dla potrzeb własnego wykonania). Talent A. Wawrosza ujawnia się w jego umiejętności rozwijania wątków ludowych, w jego znajomości gwary i kultury ludowej oraz w umiejętności konstruowania komicznych sytuacji (Sikora W. 1982, s. 56, 57). W sposób specyficzny posługuje się gwarą cieszyńską, często wprowadzając poprzez humor słowa zapomniane. W swej twórczości odkrył bogate zdolności ekspresyjne ludowej stylistyki; według słów W. Sikory: „poprzez Wawrosza, chcemy czy nie chcemy, Śląsk Cieszyński w większym stopniu stał się sobą i przedłużył niejako trwanie swoich niepowtarzalnych uroków” (Sikora W. 1982, s. 57). O ile gwarowe wiersze A. Wawrosza tworzą szczyt ludowego nurtu w literaturze cieszyńskiej, o tyle próby pisania w języku literackim mają raczej wartość dokumentalną niż literacką. Wiersze obu form zamieścił w tomiku Niezapominajki (I wydanie ‒ 1956, II – 1968), opowiadania gwarowe zebrał w dwóch tomach ‒ Na śćmiywku i Z naszej nolepy. Najcelniejsze utwory poetyckie i prozatorskie zebrane zostały w pośmiertnym tomie Z Adamowej dzichty.

Ważnym wydarzeniem dla twórczości ludowej na Zaolziu było wydanie w 1981 roku zbioru gwarowych wierszy Korzenie, w którym zadebiutowały wspólnie trzy poetki ‒ Anna Filipek, Ewa Milerska i Aniela Kupiec. Cechą charakterystyczną ich poezji jest próba zapisania zanikającej kultury i tradycji góralskiej. Poetki podejmują powszechną tematykę góralskiego życia, opiewają jego prostotę, krajobraz, zwyczaje, wierzenia itp. Wszystkie trzy autorki rozwinęły swoją twórczość, utrzymując ją w nastroju ludowej refleksji, przy czym każda z osobna wytworzyła specyficzny dla siebie styl wypowiedzi (Sikora W. 1992, s. 37-38).

 

 

Anna Filipek, związana z Jabłonkowem i Łomną, zafascynowała się przyrodą beskidzką, jej urodą i tajemniczością. Uprawiała poezję i prozę w gwarze i języku literackim, swe wiersze drukowała wyłącznie w pracach zbiorowych, zadebiutowała w „Zwrocie” (8/1972) wierszami: „Na Nowinie” i „U nas w Łómnej”. Twórczość A. Filipek, zwłaszcza proza, odchodzi od konwencji nurtu ludowego, bowiem nie odtwarza ona życia w tradycyjnym rozumieniu, lecz mówi o jego aktualnych zmianach. Autorka podejmuje nie dotykany dotąd przez nikogo temat – wyludnianie się wsi podgórskich, migracja młodego pokolenia „góroli” do miast i związana z tym utrata kontaktu z własnymi korzeniami. Jej gwarowa twórczość nie kopiuje wcześniejszych wzorców, ale poszukuje własnego wyrazu, co potwierdza także poeta W. Sikora: „…posiadała wyraźne wyczucie słowa i sprawnie się nim posługiwała rozważając swój umiłowany świat beskidzki. Nie poszło przy tym u niej o proste zauroczenie tematem, lecz o mądre i troskliwe odsłanianie rzadkiego już właściwie fenomenu ludzkiej bezradności w obliczu nieuniknionych, a przecież niespodziewanych przemian współczesnych” (Sikora W. 2000, s. 106). Od lat 90. jej poezja coraz intensywniej nasycona jest wątkami religijnymi – prawdopodobnie pod wpływem wstąpienia do zakonu karmelitanek w 1990 r. (Pyszko J. 2003, s. 99).

Siedem lat po debiucie wydała samodzielny tomik poezji Malinowy świat Aniela Kupiec z Nydku. Zauważona przez P. Kubisza, już jako młoda dziewczyna zwróciła na siebie uwagę talentem i wrażliwością poetycką. Pierwsze dziecinne próby poetyckie podjęła w szkole ludowej oraz nieco później w Szkole Gospodyń Wiejskich w Końskiej, gdzie pisała dziewczęce wiersze miłosne. Po wojnie z zapałem włączyła się w wir pracy społecznej. W środowisku polskim kojarzona była bardziej jako reżyser amatorskiego teatrzyku w Nydku, autorka tekstów o folklorze (była członkiem Sekcji Folklorystycznej przy ZG PZKO) i propagatorka pszczelarstwa niż jako poetka. Jej późny debiut poprzedziły sporadyczne publikacje w prasie zaolziańskiej i Kalendarzach Śląskich. W latach 70. zaczęła także uczestniczyć w pracach SLA i Grupy Literackiej’63. Przez całe życie związana była z rodzinną wsią oraz ojcowizną na tzw. „Farce”, z której roztaczał się widok na okoliczne góry – Połedną, Praszywą i Czantorię. Dom rodzinny na „Farce” stał się swoistym „czarnolasem”, prawie bajkowym, sielankowo-mitycznym miejscem, gdzie poetka przeżywa młodość i miłość, szczęście i rozczarowanie. Refleksyjna poezja z debiutanckiego tomiku niesiona jest porami roku, które wyzwalają w poetce najróżniejsze uczucia i skojarzenia. Jak zauważa D. Kadłubiec: „Sugestywność tej poezji, tworzonej w różnorodnych rozmiarach metrycznych, umiejętnie stosującej kontrast, anaforę i ledwie zauważalną dydaktykę, emanuje z kolorystycznych walorów słowa gwarowego, tworzącego we wzajemnym oddziaływaniu zupełnie oryginalne obrazy, których fundamentem jest zazwyczaj personifikująca metafora” (Kadłubiec K. D. 2009, s. 13).. Refleksyjna poezja A. Kupiec jest sugestywna i emocjonalna, często melodyjna jak piosenka ludowa. Wychodzi z obserwacji i doświadczeń wrażliwej osoby, wchłaniającej okoliczne piękno beskidzkiego pejzażu. Język poetki – gwara środkowocieszyńska, jest – jak podkreśla Daniel Kadłubiec ‒ pomostem między czasami Kochanowskiego a współczesnością. A. Kupiec pisała prozę równolegle z wierszami i wykorzystywała ją jako swoiste dopowiedzenie tego, co nie zmieściło się w wierszu lub czego nie można było w sposób liryczny wyrazić; jak wspomina autorka: „Chyciłach się i tu i ówdzie napisałach wspomnienia – te opowiadania”. W taki sposób w 1997 roku zostaje wydanych 14 opowiadań w książce pt. Połotane żywobyci i – jak objaśnia sama autorka: „Te opowiadania to są wspomnienia moich starki, mamy… i wszystko to polega na prawdzie” (Rudnik C. 2006, s. 58). W żaden sposób nie chodzi jednak o prozę wspomnieniowo-pamiętnikarską. Wszystkie opowiadania mają chwytliwą, żywą narrację, autorka nie przynudza, nie brnie w szczegóły i rozliczne dygresje (co jest częstą cechą wspomnień), ale trzyma tok opowiadania w jednej klarownej linii, dzięki temu czytelnik czyta opowiadanie „jednym tchem”. Pisarstwo autorki nie jest opisowe ani schematyczne (Kadłubiec K. D. 1997, s. 91), jest pisane piękną gwarą z licznymi już dziś archaizmami (np. „forarbajter”, „orocz”, „dudorzić” i in.), stanowi przykład gwarowego kunsztu prozatorskiego. Nakład 800 egzemplarzy książki rozszedł się błyskawicznie. W 2005 roku z okazji 85 urodzin poetki wydano książkę będącą podsumowaniem całego dorobku życiowego – zbiór Po naszymu. Pieszo i na skrzydłach, zawiera tak wiersze (druga część zatytułowana „Na skrzidłach”), jak i opowiadania (część „Pieszo”) z wcześniejszych publikacji, dopełnione kilkoma nowymi (wyboru dokonał D. Kadłubiec). Aniela Kupiec była ostatnią przedstawicielką „starej” generacji autorów, dla których gwara cieszyńska była najbliższą, codzienną mową, a nie tylko stylizowanym środkiem wypowiedzi artystycznej.

Podgórska wieś Nydek jest domem jeszcze jednej poetki ‒ Ewy Milerskiej, mieszkającej w części zwanej „Wyrchgóra”, paręset metrów od domu rodzinnego A. Kupiec. E. Milerska, podobnie jak jej o pięć lat młodsza koleżanka z „Farki”, rozmiłowała się w beskidzkim krajobrazie i tutejszej ludności. Jej poezja jest światem realnym, dotykalnym, sugestywnym, poetka wrażliwie reaguje na wszystkie otaczające ją bodźce zewnętrzne. Przyroda beskidzka jest u niej ogrodem harmonii, arkadią, którą nieraz konfrontuje z człowiekiem, z jego światem przekonań i postaw, jak np. w utworze „Niezapominajki” (Kwiaty z naszej łąki):

(…)
Co to szkamrzesz, co szepcesz,
modro niezabudko?
– Ludzko pamięć jako kwiecie,
tak nietrwało, krótko. –

Narwię kwiecio na wiązanki,
rozdóm między ludzi,
czy kwiat niezapominajki
ludzką pamięć zbudzi?

Z tej paraleli wynika zauważalny ton dydaktyczny jej wierszy, będący wyrazem tęsknoty poetki do ludzi dobrych, prawych i rzetelnych. Powracające motywy, typ wiersza, jego język i melodyjność, niedwuznacznie odsyła do cieszyńskiej piosenki ludowej, którą bardzo uwielbiała i szanowała. E. Milerska przez całe dorosłe życie była aktywną organizatorką i działaczką społeczną, uczestniczyła w imprezach GL ’63 i SLA, nie raz sięgając po laury w organizowanych przez nich konkursach literackich (np. w Konkursie Jednego Wiersza w 1980 r. zyskała główną nagrodę za utwór „Mój wiersz”). Oprócz debiutu uczestniczyła w antologii Tobie ziemio, pośmiertnie ukazały się Kwiaty z naszej łąki.

Z góralszczyzną związana jest także twórczość „Hadama z Drugi Izby” czyli Władysława Młynka, znanego i lubianego gawędziarza i konferansjera z „Gorolskigo Święta” w Jabłonkowie. Pochodzący z Gródku nauczyciel i działacz społeczny, piszący gwarą i w języku polskim, jest autorem dwóch tomików poezji: Śpiywy zza Olzy (1983) – wiersze gwarowe głęboko zanurzone w życiu górali beskidzkich i Droga przez siebie (1992), zbioru opowiadań o życiu górali beskidzkich w osadzie Kamienite pt. Śpiewające zbocza (motywem były wspomnienia stareczki Bojkowej) oraz wielu słuchowisk radiowych i sztuk scenicznych, pisanych dla potrzeb amatorskiego ruchu teatralnego (np. Zolyty, U nas dóma, Wymowa – z powodzeniem grane do dziś przez MK PZKO). Jest także autorem gwarowego poematu „W starym geplu” – gatunku dla nurtu ludowego raczej niespotykanego. Jako członek Sekcji Folklorystycznej prowadził szeroko zakrojoną działalność etnograficzną, m.in. zebrał ludowe wiersze dla dzieci w książeczce Koło, koło młyńskie, był założycielem wielu zespołów śpiewaczo-tanecznych, kierował zespołem „Gorol”. Swoją twórczość traktował jako przedłużenie pracy nauczycielskiej, pisał żeby uchwycić to, co szybko odchodziło w zapomnienie – „stare” życie góralskie, zwyczaje, śpiewki. Obok wielu wierszy utylitarnych można znaleźć utwory zaskakujące oryginalnością metafory i poetyckim obrazowaniem, zwłaszcza w ostatnim tomiku autor stara się wyrazić głębię intelektualną i emocjonalną, podejmuje uniwersalny temat przemijalności ludzkiego życia, zadaje sobie pytanie: „Co tu po nas pozostanie?” (Kadłubiec K. D. 1992, s. 11).

Nurt regionalistyczny jest w prozie zaolziańskiej do końca lat 90. nurtem dominującym, kojarzonym przede wszystkim z utworami gwarowymi. Biorąc pod uwagę twórczość prozatorską wymienionych wyżej gwarowych autorów należy zauważyć, iż głównym celem powstania dzieła jest rejestracja zanikającego świata ‒ tradycji, zwyczajów, języka. Najczęstszą formą przekazu treści folklorystycznych jest opowiadanie lub gawęda, która spełnia w tym wypadku rolę swoistego dokumentu. Nieprzypadkowo Józef Ondrusz i Karol Piegza oprócz twórczości literackiej pisali także prace popularno-naukowe na temat folkloru (Rosner E. 1995, s. 59, 60).

Karol Piegza uważał się przede wszystkim za plastyka, systematycznej pracy pisarskiej poświęcił się podczas wojny, kiedy rozpoczął spisywać opowieści górnicze, składające się na jego pierwszą książkę pt. Sękaci ludzie. Pracując jako nauczyciel w Jabłonkowie, zapoznał się szczegółowo również z życiem górali i poświęcił im dwa następne dzieła – Opowiadania beskidzkie oraz Tam pod Kozubową. Opowiadania K. Piegzy odznaczają się dbałością o szczegóły, zaletą jego opowiadań jest autentyzm faktograficzny oparty na różnorakich materiałach folklorystycznych, autor nieraz sugestywnie przestawia sylwetki parobków, dziewek, pasterzy itd. (Rosner E. 1995, s. 59, 60). W zbieraniu różnych materiałów, przypowieści i anegdot pomagała pisarzowi jego żona Agnieszka Piegza-Łupińska (1918‒1993), która okazjonalnie parała się poezją; wybór jej wierszy pt. Gdzie moje źródełko ukazał się pośmiertnie w 1996 roku dzięki staraniom prof. K. D. Kadłubca.

Duże zasługi dla popularyzacji kultury i tradycji ludowej, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, ma działalność Józefa Ondrusza, cenionego pedagoga (autora kilkunastu podręczników szkolnych) i folklorysty. Zbierał w terenie podania, opowieści, opisy zwyczajów i obrzędów ludowych, które przetwarzał literacko z dużym talentem narracyjnym. Do dnia dzisiejszego niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się Godki Śląskie i ich poszerzona wersja Cudowny chleb.

Nurt ludowy na Zaolziu najżywiej rozwijał się na przełomie lat 80. i 90. minionego wieku i odegrał ważną rolę w kształtowaniu tożsamości regionalnej miejscowych Polaków, niemniej w dzisiejszych czasach literacka twórczość ludowa jest prawie na wymarciu, mimo że gwara czy jej wariant „potoczny” (tzw. mówienie „po naszemu”) nadal zachowuje dla większości zaolziańskich Polaków status języka ojczystego. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy – konserwatyzm nurtu ludowego, upadek gwary czy ogólny spadek liczby aktywnych twórców zaolziańskich, jest pytaniem do odrębnych rozważań.

 

Bibliografia

Farnik E., Szkice z niwy polskiej Śląska, „Zaranie Śląskie” V/1 1929.
Golec J., Bojda S.: Słownik Biograficzny Ziemi Cieszyńskiej, tom 2, Cieszyn 1995.
Kadłubiec K. D.: „Ewa Milerska i jej świat poetycki“, In: Kwiaty z naszej łąki, Milerska E., Ostrava 1987.
Kadłubiec K. D.: „Od Galacza się zaczęło”, In: Z Adamowej dzichty, Wawrosz A., Ostrava 1977.
Kadłubiec K. D.: „O Karolu Piegzie i jego »Sękatych ludziach« “, In: Sękaci ludzie, Ostrawa 1979.
Kadłubiec K. D.: „O ziemi cieszyńskiej, jej ludziach i Władysławie Młynku“, In: Droga przez siebie, Młynek W., Warszawa 1992.
Kadłubiec K. D.: „O ważności własnej, choć małej ojczyzny”, In: Połotane żywobyci, Kupiec A., Czeski Cieszyn 1997.
Málková I., Urbanová S. a kol.: Literární slovník Severní Moravy a Slezska (1945-2000), Olomouc 2001.
Martinek L.: Polská literatura českého Těšínska po roce 1945, Opava 2004.
Przyboś J., Konjunktura literacka na Śląsku, „Zaranie Śląskie” VI/I 1930.
Rosner E.: Literatura polska z czeskiego Śląska, Cieszyn 1995.
Sikora W.: Pisarze Zaolzia, Czeski Cieszyn 1992.
Sikora W.: Wielokropki, Katowice 1982.

Sikora W., Życie literacko-artystyczne na Zaolziu, Polacy na Zaolziu 1920-2000 / Poláci na Těšínsku, Szymeczek J., Czeski Cieszyn 2002.