Marek Słowiaczek (1976)
Poeta pochodzący z Boconowic, prezes tamtejszego koła PZKO. W rodzimej miejscowości udziela się jako działacz społeczny, organizuje liczne imprezy kulturalne. Z wykształcenia polonista. Zawodowo związany jako dziennikarz z „Głosem“, gdzie od dłuższego czasu prowadzi kącik poetycki. Jako poeta zadebiutował w 2014 roku tomikiem poetyckim „Cisza skrzydeł“. Twórczość poety to zatrzymanie chwili i zwrócenie uwagi na piękno unikającego drobiazgu. Obraz poetycki Słowiaczka to przede wszystkim wnikliwa refleksja nad otaczającym nas światem wartości, to obraz wewnętrznych przeżyć autora, które są powodem do reminiscencji własnych odpowiedzi.
Dzieła
„Cisza skrzydeł“ (2014) – tomik poetycki
„Różnolitość“ (2019) – proza poetycka
Fragmenty
#kamień
Odrywam wzrok od codzienności. Widok niecodzienny wbija się w moje oczy. Wchodzi w nozdrza, by w trybie natychmiastowym postawić mnie na nogi. Zdarzenia dzienne i następne wczuwają się i marzą o nieustannym wkłuwaniu się w pięty. Słyszę monotonne tik-tak. Mogłoby się wydawać, że mały akumulaterek w mechanizmie zegara nigdy się nie skończy. Czas… wieczne źródło energii, które przesuwa nas ku zdarzeniom nieznanego pochodzenia i wchodzenia w prądy potoków, rzek i wód obcych, takich, które tylko z pozoru są przyjazne naszym umysłom. Kim są przyjaciele będący ukryci głęboko w rodzinnych albumach, na twardych dyskach i w telefonach? Ludzie uśmiechnięci, ludzie z głupimi minami, nieznajomi, którzy otworzyli drzwi do naszych mieszkań i domów.
Kilka dni temu zmyłem kurz z mych dłoni. Poczułem pragnienie bycia czystym. Chociaż okruchy śniadaniowe nadal leżą na stole, zegar uparcie sunie ku wieczorowi. Kuchenny blat, brudny kubek, kawałek sałaty. Czerwona kontrolka w piekarniku odwraca moją uwagę od obowiązków i związków z codziennością. Karmię się każdą sekundą. Nieudolnie zwijam czarny kabel od ładowarki. Leży pod stołem, by ponownie komuś skomplikować życie. Plącze się i wije niczym żmija zrodzona z ludzkiej nienawiści. Lecz to zwyczajny kabel, sznur odziany w gumową powłokę gładkich zmartwień. Uśmiecham się, gdy na parapecie dostrzegam kwitnący zapach lata i kompozycję lawendowych uniesień. Kłosy zbóż splecione węzłem miłości i ten kolor, intensywna czerwień rozbudzona, gorąca niczym poranna kawa, unoszący się ku górze aromat życia. Podnoszę więc rolety i wpuszczam odrobinę światła. Otwieram krwioobieg tego domu. Potykam garść witamin na dzień dobry. Już czas, by obudzić resztę świata ku mojej radości bycia szczęśliwym.
Inspired by Bronka Nowicka
(M. Słowiaczek, Różnolitość, Czeski Cieszyn 2019)
cisza skrzydeł
uzdrowiony w przestrzeni gór
zapalam płomień
krzykiem
pamięć
zamknęła mnie w sobie
stworzyła konstelację słów
otuliłem wzrok dłonią
a ptaki
niewzruszone
milczą
w górności ciszy
żonie
kładę się na poduszce twych stóp
na wargach kropli nocy
zwiastun
w ponadczasowym tańcu poranka
dla Ciebie
(M. Słowiaczek, Cisza skrzydeł, Czeski Cieszyn 2015)
Marek Słowiaczek, Początek
Interpretacja Karol Suszka
< Władysław Sikora Bogdan Trojak >