Kazimierz Kaszper

Kazimierz Kaszper (1946-)

Urodził się w 1946 roku w Wędryni. Ukończył Polskie Gimnazjum w Czeskim Cieszynie, kontynuując później naukę na Wydziale Medycznym uniwersytetu w Ołomuńcu. Ostatecznie ukończył studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Po studiach podjął pracę jako dziennikarz polskiej prasy mniejszościowej na Zaolziu. Związany z “Głosem Ludu” jako redaktor jego rubryki literackiej, w latach 1980-1981 redaktor naczelny pisma “Zwrot”. Aktywny członek PZKO, w latach 70. działał w jego sekcji literacko-artystycznej, organizował liczne spotkania, warsztaty i konkursy literackie, zajmował się promowaniem twórczości pisarzy zaolziańskich w Polsce. Na początku lat 80. popadł w konflikt z władzą, w wyniku czego został zmuszony do wycofania się z publicznej działalności. Podjął pracę fizyczną w Hucie Trzynieckiej. W 1981 roku przeprowadził się do Polski, gdzie nawiązał współpracę z tygodnikiem “Głos Ziemi Cieszyńskiej”. Po wydarzeniach 1989 roku powrócił na Zaolzie i rozpoczął pracę jako wykładowca na Uniwersytecie Ostrawskim. Tłumaczył poezję, współtworzył liczne almanachy literackie, udzielał się w Zespole Teatralnym przy parafii św. Elżbiety w Cieszynie, organizował liczne spotkania poetyckie dla młodych autorów, współpracował z Telewizją Wrocław, opracował scenariusze do kilkunastu filmów krótkometrażowych o kulturze i wybitnych osobistościach Zaolzia. Obecnie jest na emeryturze. Mieszka w Cieszynie. Twórczość poetycka Kaszpera naznaczona jest nieustanną polemiką z regionalizmem i jego wpływem na twórczość miejscowych autorów.

 

Dzieła

W orszaku“ (1980) – poemat
Raczkowanie, czyli wierszyki z Kojca“ (1991) – tomik poezji
Zioła na kamieniu“ (cz. 1 1999, cz. 2 2006) – reportaże biograficzne
Dwa poematy“ (2002) – tomik poezji

 

Fragmenty

CIENIE

dla W. Przeczka

już ciebie nie wywlokę z tamtego poddasza
już ze mną nie wyjdziesz na drogę
inna przed nami rozwarta komnata
próżna tęsknota za domem

jeszcze parę listów szumi w skroniach
jeszcze się kilka zaklęć na naszych oddechach kołacze
lemiesze sposobią oracze

byliśmy wierni pokorni i niepamiętliwi
z jednego źródła piliśmy zatrutą bajkę
las zgęstniał w niemy labirynt
wiatr zdmuchnął ostatnią zapałkę

(Zaproszenie do źródła. Wiersze 26 poetów zza Olzy, [Toruń 1987])

OPĘTANIE

(wyrwane z życiorysu)

3 XII 1978

Ostra wymiana zdań z J. i R. Zademonstrowali typowo obłudne czeskie zatroskanie polską rzeczywistością, a zwłaszcza skutkami gospodarczymi, jakie może mieć dla Kraju wybór na Stolicę Piotrową biskupa metropolity krakowskiego, Karola Wojtyły. Oni w ogóle nie uświadamiają sobie, pod jak wielką presją czeskiej propagandy żyją w tej chwili. Typowa czeska niekonsekwencja — napierdalają na własną rzeczywistość, nie widząc, że są jej cichymi wspólnikami. Natomiast w innych krajach, zwłaszcza w Polsce, dostrzegają nieprawidłowości natychmiast. Ale bo też łatwiej uchwycić błąd w rachunkach matematycznych niż w komplecie Serca i Historii, który w przypadku Polski jest koniecznością dziejową, wręcz budowniczym współczesności i przyszłości. A w Czechach liczy się dnie i noce, czyli historię, miarą wyłącznie dochodu narodowego. Doprawdy, nie wiedzieć czemu w Czechach dochód ma przydawkę narodowy?

A wieczorem, na imieninach u K. w Polsce, znowu dałem się unieść dawnej złej miłości i wespół z jednym z gości, niejakim panem M., jąłem się zastanawiać nad możliwościami uzdrowienia Rzeczypospolitej. Pan ów, mówiący piękną kresową polszczyzną, w której wyrazy takie jak „biesiada” czy „kmieć” przyprawiają mnie o zawrót głowy, jest zwolennikiem ekonomizmu. Konkretnie, marzy, by w Polsce wprowadzono bezrobocie, bo „wtedy się nauczą”. Jest to niewątpliwie człowiek apodyktyczny, na dodatek technik z tej parafii, która ma kompleksy niedocenienia. Dlatego nie zamierza rozwiązywać problemu kompleksowo. „W każdym zakładzie bezwzględnie należy obniżyć załogę o 10%. I to da wynik natychmiastowy.”

Swoją drogą, jeśli rano potrafię z taką samą pasją i wiarą bronić polskiej rzeczywistości, z jaką wieczorem jestem w stanie ją ganić, to coś niedobrze z moim myśleniem. Jeśli nie mogę o gospodarce Polaków i o mentalności narodu rozmawiać jednym językiem, jeśli tych dwóch spraw nie jestem w stanie rozwiązywać w zgodzie ze swoim patriotyzmem i ze swoim doświadczeniem obywatela Czechosłowacji, to coś bardzo nawala. Albo moje poczucie narodowe, albo moja logika. A może ten temat po prostu nie jest dla mnie?!

6 XII 1978

Niektórzy niemądrzy politycy lubią udawać, że dominują nad pisarzem, ale jest to złudzenie; oni chcą dominować nad nim, aby utrwalić w sobie przekonanie, że dysponują prawdą. A zawodem polityka jest właśnie kamuflaż — kamuflowanie prawdy.

My, Zaolziacy, przyzwyczailiśmy się od dawna do tego, że nie ma prawd czystych, że są tylko prawdy tej lub innej nacji, tego lub innego punktu widzenia, tej lub innej grupy społecznej — racje Czechów i Polaków, i Niemców, i te najmniejsze racje — racje nasze, Zaolziaków; racje panów na Cieszynie i Frysztacie, racje dyrektorów hut i kopalń, racje wielkich gospodarzy i racje nasze — chłopów, górali, pasterzy, rolników, górników, hutników — racje zaolziańskiej masówki, zaolziańskiej drobnicy. Wiemy od dawna, że te nasze drobne racje najmniej ważą w świecie i dlatego kładziemy je na szale wyłącznie naszej, zaolziańskiej wagi.

Zdecydowanie urzędnik i działacz PZKO wyrasta w swoim mniemaniu ponad region i ponad swoich członków-wierzycieli, kiedy wyrażają chęć współpracy z nim poza regionalne, a nawet ponadregionalne towarzystwa i placówki (vide: S. w Toruniu, vide: B., G., P. w SLA).

(Metafora. Suplement zaolziański, R. Putzlacher, [Kraków] 1995).

 

Kazimierz Kaszper, W orszaku
Interpretacja Karol Suszka

 

 

< Kazimierz Jaworski   Jan Kubisz >