Literatura polska na Zaolziu
Okres międzywojenny.
Odzyskanie czeskiej i polskiej niepodległości w 1918 r. na wskutek rozpadu Monarchii Austro-Węgierskiej po przegranej wojnie z państwami Ententy wciągnęło Śląsk Cieszyński w polityczny spór pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Po okresie sporów z lat 1918‒1920 (doszło nawet siedmiodniowej wojny czesko-polskiej), ostatecznie o podziale regionu zadecydował arbitraż konferencji ambasadorów w Paryżu 28 lipca 1920 roku. Decyzja w zasadzie poparła starania czeskiej dyplomacji o ziemię cieszyńską, co w żaden sposób nie mogło zadowolić ani strony polskiej, ani też czeskich nacjonalistów, którzy domagali się całego terytorium byłego Księstwa Cieszyńskiego. Decyzją Rady Ambasadorów Republice Czechosłowackiej przypadło 1 272,8 km2 jego powierzchni ‒ cały karwiński region węglowy oraz kolej koszycko-bogumińska. Cieszyn został podzielony na dwie części, powstało nowe miasto – Czeski Cieszyn. Po stronie czechosłowackiej zostało około 137 tysięcy Polaków, z czego na obszarze stanowiącym przedmiot sporu i nazwanym później Zaolziem – ok. 121 000 . Rozcięcie Śląska Cieszyńskiego, z granicą na Olzie, oznaczało operację na jednolitym organizmie (Szymeczek J. 2008, s. 63). Twórcy polscy, zszokowani takim obrotem sprawy, reagowali buntem indywidualnym lub twórczym, np. Jan Kubisz (1848–1929), autor przez całe życie walczący o Polskę, pod koniec życia znalazł się poza jej granicami i pomimo wysiłków rodziny oraz przyjaciół nigdy po 1920 roku nie przekroczył granicy na Olzie. Podział Śląska Cieszyńskiego spowodował u polskich intelektualistów kompleks zaolziańskości, zmusił ich bądź do opuszczenia terenów na lewym brzegu Olzy (tzw. Zaolzia), bądź do pozytywistycznego ustabilizowania tutejszej infrastruktury życia kulturalnego na zasadach swoistej autonomii, duchowo związanej w większym stopniu z Polską niż CSR (Sikora W. 2002, s. 129). Polacy zamieszkujący zachodnią część Śląska Cieszyńskiego stali się mniejszością narodową w Czechosłowacji i aby nie poddać się asymilacji zaczęli szybko skupiać się w różnego rodzaju organizacje społeczne, gospodarcze czy oświatowe, z których największą była Macierz Szkolna. Zorganizowaną formę pracy przyjęli także twórcy, zakładając w 1937 roku Śląski Związek Literacko-Artystyczny (ŚZLA), którego istnienie przerwała II wojna światowa (Rosner E. 1995, s. 70-73). Związek skupiał literatów i publicystów, plastyków oraz muzyków narodowości polskiej. Prezesem został Paweł Kubisz, nadając organizacji jasny cel ideowo-artystyczny ‒ stworzyć śląską regionalistyczną kulturę, na wzór kultury podhalańskiej. W tym celu związek rozpoczął popularyzację rodzimej twórczości, poprzez organizację licznych wystaw, imprez literackich i muzycznych oraz wydawanie dzieł miejscowych autorów (m.in. Przednówek Pawła Kubisza w 1937 roku, a w rok później Kamień na polu Adolfa Fierli). Działalność ŚZLA była motorem większości działań twórczych mniejszości polskiej w Czechosłowacji. Należeli do niego wszyscy polscy pisarze mieszkający na Zaolziu. Pomimo politycznego podziału terenu kontakt z polskim środowiskiem literackim nie został zerwany i większość polskich autorów z czeskiej części Śląska Cieszyńskiego brała w nim nadal czynny udział.
Czołowym poetą Śląska Cieszyńskiego w okresie międzywojennym był bezsprzecznie wspomniany powyżej Paweł Kubisz (1907‒1968). Podobnie jak w życiu, tak i w twórczości buntował się przeciwko niesprawiedliwości i krzywdzie ludu śląskiego, nieraz narażając się władzy (np. za przerzut nielegalnej literatury na Słowację został skazany na 13 miesięcy więzienia). Jako poeta zaistniał najpierw w prasie ogólnopolskiej i w „Zaraniu Śląskim”, potem zadebiutował tomikiem Kajdany i róże (1927), jednak rozgłos przyniósł mu drugi tomik wierszy Przednówek (1937), napisany w gwarze cieszyńskiej, który doczekał się aż 150 recenzji w Polsce i Czechosłowacji. Gwara dla Kubisza stała się ważnym czynnikiem identyfikacyjnym. Jego celem było podniesienie gwary cieszyńskiej do poziomu języka poetyckiego (podobnie jak czynił to Tetmajer z gwarą podhalańską), w zamiarze tym utwierdzały go liczne wyróżnienia i pochwały od znaczących postaci literatury polskiej, np. od Juliana Przybosia, który nazywał go „śląskim Tetmajerem”, czy Juliana Tuwima. Tworzenie w gwarze uważał za trudniejsze niż w języku literackim, był przekonany, że wymaga o wiele większego kunsztu literackiego. W 1939 roku rozpoczął wydawać czasopismo „Sztorcem” (ukazały się zaledwie 3 numery), w którym ostro atakował tzw. „aktywistów”, czyli zwolenników współpracy z władzą czechosłowacką. Celem ataków poety stały się także Slezské písně Petra Bezruča oraz twórczość Ervína Goja, znanego bardziej jako Óndra Łysohorsky (1905-1989), którego Kubisz krytykował za laski separatyzm, będący w opozycji do dążeń poety, by przyłączyć Zaolzie do Macierzy. Pomimo podejmowanych przez Kubisza starań, jego poglądów teoretycznych w ówczesnej literaturze Górnego Śląska nikt nie docenił i nie poparł. Jednak na Zaolziu wpływ jego poezji był znaczny, a gwarowa twórczość autorska była kontynuowana i rozwijana także po II wojnie światowej i do dnia dzisiejszego znajduje wielu odbiorców wśród polskiej mniejszości zamieszkującej lewobrzeżne tereny Śląska Cieszyńskiego.
Sama idea regionalizmu śląskiego nie była wyłącznym pomysłem P. Kubisza. Już w latach dwudziestych profesor Roman Dyboski (1883‒1945) wraz z pisarzem Pawłem Musiołem (1905‒1945) zaszczepili ideę regionalizmu polskiego w miejscowej literaturze. Wzorem był dla nich regionalizm podhalański, tak mocno popularyzowany pod koniec XIX wieku w literaturze polskiej (Martinek L. 2008, s. 19, 40-41)
Kolejnym poetą cieszyńskim piszącym gwarą był pochodzący z Bogumina Adolf Fierla (1908‒1967), który przez całe życie pisał o zaolziańskim skrawku ziemi. Górnik, kopalnia, folklor góralski i krajobraz beskidzki – oto tematy poetyckie Fierli. Spuścizna poety jest bardzo bogata (m.in. tomik Przydrożne kwiaty, Dziwy na groniach, Kolędy beskidzkie, Blaski i cienie, powieść Ondraszek, wiersze dla dzieci), pisał bowiem z łatwością, rzadko poprawiając swoje utwory, za co często był ganiony przez krytykę, która zarzucała mu upraszczanie wizji rzeczywistości, tani sentymentalizm, sztuczność stylistyczną, maniery poetyckie oraz płytkość tematu. Kurczowo trzymał się różnych wzorów literackich, naśladując przede wszystkim Gustawa Morcinka i Emila Zegadłowicza. Tylko w nielicznej garstce utworów udało się poecie wyzwolić z przyjętych wzorców literatury regionalnej (Rosner E. 1995, s. 75).
Ciekawą postacią była poetka i pisarka, autorka gwarowych wierszy Maria Jureczka-Zielina (1845‒1962), w młodości związana z Jabłonkowem, dzisiaj w ogólnym kontekście literackim regionu raczej zapomniana ze względu na swoje niemieckie pochodzenie, które pchnęło ją po II wojnie światowej do Bawarii, gdzie pozostała do śmierci. W 1930 roku, mieszkając w Jabłonkowie wraz z mężem Józefem Zieliną, zebrała pisane w beskidzkiej gwarze różne historyjki i przy wsparciu kupca H. L. Niedoby wydała je w małym zbiorku pt. Ledaco wszelico z Jaszowa. Po 1932 roku potrzeba pisania zachęciła ją do nawiązania nowych kontaktów, np. z czeskim poetą Petrem Bezručem, z którym prowadziła obszerną korespondencję, lub z niemiecko-śląską poetką Marią Stona. Niektóre jej humorystyczne beskidzkie historie w gwarze były nadawane także w rozgłośniach radiowych w Ostrawie i Brnie, natomiast w 1957 roku napisała Bibliję z Beskid (Beskiden-Bibel), gdzie wspominała swoją ukochaną „ziymeczke”. Po wojnie kilkakrotnie odwiedziła rodzinne strony i do końca życia nie zapomniała swej drugiej mowy – gwary cieszyńskiej.
Międzywojenną literaturę na Zaolziu wypełniały nazwiska takich autorów, jak wspomniani powyżej P. Kubisz, A. Fierla, ale także nieco starsi – Karol Berger (1894‒1953) i Oskar Zawisza (1878‒1933), z młodej generacji – Józef Ondrusz (1918‒1996), debiutujący twórczością poetycką, a po wojnie znany i ceniony badacz folkloru, Gustaw Przeczek, Czesław Sporysz, Adolf Bujok. Trzej ostatni wydali wspólnie jednodniówkę Szum Olzy, zaś najbardziej utalentowany z nich ‒ Gustaw Przeczek (1913‒1974) zabłysnął wierszem Bohaterom, dedykowanym lotnikom Żwirce i Wigurze. Ponadto twórczo zaangażowani byli również Karol Piegza (1899‒1988) ‒ bardziej znany jako malarz, który swoją pracę pisarską rozpoczął od współpracy z młodzieżowym pismem „Ogniwo” oraz pracami Malarze śląscy i Kozubowa (Sikora W. 2002, s. 130) oraz Jerzy Stanisław Polaczek (1905‒1982) – urzędnik prasowy ówczesnego konsulatu polskiego w Ostrawie, poeta i dziennikarz, w latach powojennych redaktor „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”. Postać Jerzego Polaczka poszła zupełnie w zapomnienie, choć w latach 30. odegrał znaczącą rolę jako pośrednik między polską a czeską kulturą, między Zaolziem a Krakowem, gdzie zbliżył się do środowiska awangardowego Juliana Przybosia. Pisał przede wszystkim wiersze, są one rozproszone w różnych pismach z okresu międzywojennego. W latach 30. wydał w Czechach trzy tomiki: Pochód Olimpijczyków, Algebra zwycięstwa, Witraż Celsjusza. Pierwsze dwa zbiory pisane były w duchu „poezji sportowej”, popularnego wówczas nurtu (m.in. dzięki poezji Kazimierza Wierzyńskiego) opiewającego tężyznę fizyczną, sport i rywalizację. Wiersze Polaczka nie były jednak prostym naśladowaniem „skamandryckiego mistrza”, krytyka przyjęła tomiki bardzo życzliwie (pozytywne opinie m.in. M. Szyjkowskiego i K. Czachowskiego), dostrzegając oryginalną świeżość obrazowania. Postrzeganie wierszy Polaczka wyłącznie poprzez pryzmat kultu fizyczności byłoby uproszczeniem, albowiem we wszystkich wymienionych tomikach dał się poznać jako poeta refleksyjny, twórca wierszy intymnych, religijnych, politycznych i zaangażowanych w tematy społeczne. Po wojnie pracował jako attaché prasowy w Pradze, Bratysławie i Ostrawie, zyskując uznanie i szacunek środowiska dziennikarskiego (został odznaczony orderem Białego Lwa). Był jednym z najlepszych w Polsce znawców czeskich realiów, jednak na podstawie fałszywego donosu został odwołany z pełnionej funkcji, uznany za wroga komunizmu, sądzony w Krakowie, groziła mu nawet kara śmierci. Po zmianach politycznych w 1955 roku został zwolniony, powrócił do zawodu dziennikarskiego w „Głosie Ziemi Cieszyńskiej”.
Za czołowego przedstawiciela cieszyńskiego dramatopisarstwa ludowego uznaje się Karola Bergera (1894‒1953) – nauczyciela i działacza społecznego, autora ponad 40 sztuk teatralnych (z których 6 wyszło drukiem), często wystawianych w okresie międzywojennym i powojennym. Największą popularnością cieszyły się sztuki: Wiosna ludów czyli rok 1848 w Końskiej, Babska rewolucja, Zbójnik śląski, Czarodziejki spod Czantorii, Czarna maska, Och ta Kasia, a zwłaszcza Nawrócony, w której motyw walki ludu cieszyńskiego z germanizacją miesza się z obyczajowością śląską, pieśniami i tańcami ludowymi. Nie wszystkie spektakle były wydarzeniami teatralnymi, jednak twórczość Bergera jednoznacznie nadawała ton teatrowi ludowemu na Śląsku Cieszyńskim. Spektakle muzyczne z pierwiastkami operowymi, przy udziale amatorskich aktorów i ludowych grajków, wystawiał cierlicki proboszcz Oskar Zawisza (1878‒1933). Spektakle Czarna Księżna, pani z Kościelca lub Czarne diamenty nawiązujące do tematyki górniczej, stały się głośnymi wydarzeniami, wykraczającymi poza region cieszyński, a jego poemat symfoniczny Znad brzegów Olzy oraz symfonia Z niwy śląskiej stanowią ewenement w ludowej twórczości regionu. Upodobania muzyczne ks. Zawiszy nie były wcale przypadkowe i samorodne, gdyż już jako student teologii w Ołomuńcu pobierał nauki u czeskiego kompozytora Josefa Nésvery i pod jego okiem pisał pierwsze utwory muzyczne. W 1922 roku z myślą o górnikach Zagłębia Karwińskiego wydał Śpiewnik górniczy, zadedykowany dr. Leonowi Wolfowi, działaczowi politycznemu Związku Polaków w Czechosłowacji. Jest także autorem licznych prac etnograficznych i historycznych.
Wielką popularnością cieszyły się także dzieła Gustawa Morcinka (1891‒1963), pisarza pozostającego po 1919 roku w Polsce (w okresie międzywojennym był nauczycielem w Skoczowie), jednak twórczo związanego przez cały czas z regionem karwińskim. W dziejach współczesnej literatury polskiej zajmuje pozycję szczególną – z biednego „kolonijnego” chłopca stał się jednym z najbardziej poczytnych powojennych autorów. G. Morcinek debiutował w 1918 roku artykułem Wspomnienia z przewrotu w listopadzie 1918 r., zamieszczonym w „Dzienniku Cieszyńskim”. Natomiast właściwy debiut książkowy nastąpił w 1929 roku, kiedy wydał powieść Serce za tamą. Dwa lata później wielkim wydarzeniem literackim stało się wydanie Wyrąbanego chodnika – panoramicznej powieści ukazującej drogę Śląska do Polski, pełną ofiar i poświęcenia. Jakie znaczenie miała ta powieść dla ówczesnej młodej generacji śląskiej, ukazuje wyznanie katowickiego poety Wilhelma Szewczyka: „…to była lektura dla nas! Byliśmy głodni wiedzy o Śląsku. Wiedzieliśmy przecież, że po tylu wiekach jesteśmy pierwszym pokoleniem śląskim, któremu danym było uczęszczać do prawdziwie polskiej szkoły. To zobowiązywało. (…) Książka Morcinka musiała działać jako testament epoki. (…) dla międzywojennych pokoleń śląskich Morcinek stał się pisarzem całego tego okresu niepodległościowego” (Kijonka T. 2003, s. 33). Głównym tematem pisarza byli górnicy, ich życie oraz ciężka praca w kopalni, której sam zakosztował jako chłopak w wieku 16 lat. Pisanie o środowisku górniczym uważał za spłatę długu wobec kolegów z pracy, bowiem górnicy, widząc w nim talent twórczy, zebrali pieniądze na jego edukację, dzięki czemu mógł uczęszczać do Polskiego Seminarium Nauczycielskiego w Białej. Całej pracy pisarskiej G. Morcinka przyświecał jeden ważny cel, który pisarz określił następująco: „Chodzi mi o to aby Śląsk przybliżyć do Polski, a Polskę do Śląska”. To ambitne zadanie niezwykle pracowity i sumienny autor osiągnął w takim stopniu, iż można mówić o swoistym fenomenie G. Morcinka, wykraczającym poza zasięg literatury – jak nikt inny przed nim odkrył przed nowo powstałą Polską górniczy region i jego drogę do ojczyzny, jednocześnie stał się pierwszym autorem z Zaolzia, który przeszedł drogę od pisarza regionalnego do ogólnopolskiego i zyskał własne miejsce w literaturze polskiej (Kijonka T. 2003, s. 30-34).
Literatura polska na Zaolziu w okresie od 1945 do 1989.
Po zakończeniu wojny Polska literatura na Zaolziu rozwijała się w innym kierunku niż literatura po polskiej stronie Śląska Cieszyńskiego. Polscy literaci po stronie czeskiej nawiązali do twórczości okresu międzywojennego, kontynuując ideę regionalizmu śląskiego i skupiając uwagę na podtrzymywaniu polskiego ducha. Ten zabieg na jakiś czas uwstecznił literaturę na Zaolziu względem literatury polskiej, gdzie tematem przewodnim tuż po wojnie stała się literatura obozowa, wojenna. Na Zaolziu temat ten najpełniej odzwierciedlił się w twórczości Gustawa Przeczka, debiutującego już w latach 30. Jako młody nauczyciel nie uniknął masowych aresztowań inteligencji polskiej w kwietniu 1940 roku i trafił do obozów w Dachau i Mauthausen-Gusen. W zetknięciu z nazistowskim terrorem szukał ratunku w poezji, spotykając w obozie kilku innych poetów. Po wyzwoleniu powrócił w rodzinne strony i opublikował kilka wierszy obozowych pt. Pamiętajcie w „Głosie Ludu”. Całą poezję obozową zawarł w zbiorze Serce na kolczastych drutach, będącym jedynym w literaturze regionalnej Śląska Cieszyńskiego zbiorem wierszy poświęconym przeżyciom w obozie koncentracyjnym. Wspomnienia z tamtego okresu, w formie zbeletryzowanego pamiętnika, utrwalił w pierwszym swym dziele prozatorskim pt. Kamienna Golgota. Po lutym 1948 roku zaufał hasłom komunistycznym, tworząc lirykę w duchu realizmu socjalistycznego, przy czym nie uwolnił się od typowych schematów głoszonej idei (przesadny patos i konwencjonalne środki poetyckie). Jak dowodzi zbiór Drogi i ścieżki, Gustaw Przeczek okazał się bardziej oryginalny w poezji krajobrazowej i osobistej. W całokształcie swej pracy pełnił raczej służbę społeczną niż artystyczną, pozostając przede wszystkim pisarzem swej ziemi. Powojenna twórczość Gustawa Przeczka nie odegrała większej roli w rozwoju literatury na ziemi cieszyńskiej, jednak jego dzieła o tematyce obozowej przekroczyły wąskie granice regionalizmu, dając potomnym świadectwo zbrodni hitlerowskich (Rosner E. 1997, s. 264). Temat obozu koncentracyjnego łączy Gustawa Przeczka z nieco młodszym Gabrielem Palowskim (1921–1999), poetą związanym z działalnością „Grupy Literackiej ’63”, który przeżył dwa lata w obozie Buchenwald, do którego trafił po wcześniejszym aresztowaniu przez gestapo. Dramatyczne przeżycia z okresu młodzieńczego wycisnęły na nim niezatarte piętno, które odbija się także w jego poezji. W odróżnieniu od Gustawa Przeczka, jest w swej wypowiedzi bardziej podobny do Tadeusza Różewicza, i podobnie jak autor wiersza Ocalony, G. Palowski zadaje pytanie o „możliwość wyzwolenia się z koszmarów obozowych przeżyć, o możliwość powrotu do normalnego życia” (Martinek L. 2006, s. 241). Okazyjnie tematyka obozowa pojawia się także u innych autorów, np. w powieści P. Kubisza Cztery ściany i smutek, czy we wspomnieniach Bogumiła Goja Karola Piegzy i Marii Węglarzy, wydanych wspólnie pt. Opowiadania i wspomnienia.
Pierwszych prób wyzwolenia cieszyńskiej literatury spod wpływu regionalizmu śląskiego należy poszukiwać w twórczości Henryka Jasiczka (1919–1976), jednego z najpopularniejszych poetów w powojennej literaturze śląskiej. Jego twórczość poetycka, wzorowana na poezji Leopolda Staffa i przedwojennych skamandrytów, zyskała spory rozgłos wśród zaolziańskich czytelników, wychowanych przede wszystkim na twórczości polskich romantyków (więcej w rozdziale „Henryk Jasiczek – zdławiony słowik cieszyński”).
W latach 50. zarówno w literaturze czeskiej, jaki i polskiej zapanowała estetyka realizmu socjalistycznego. Paradoksalnie, regionalna literatura cieszyńska pod względem wymogów socrealizmu zrównała się swym poziomem z literaturami narodowymi, jednak ze względu na sztuczność i schematyzm socrealizmu nie przyniosła ciekawych zjawisk pisarskich. Poezji produkcyjnej nie tworzył wyłącznie Henryk Jasiczek, do walki o przemiany społeczne zaangażowali się także Gustaw Przeczek, Paweł Kubisz ‒ w powieści Czas ludzkiej krzywdy, Józef Krzywoń (1922‒1990) ‒ autor tomu Śpiewająca jutrzenka czy Anna Zawadzka (1921‒) ‒ autorka powieści produkcyjnej Ku nowym dniom (Sikora W. 1992, s. 30).
Do definitywnego odrzucenia ideowych uproszczeń oraz wyjścia poza normy regionalizmu śląskiego doszło wraz z wydaniem antologii poetyckiej Pierwszy lot. Od nazwy zbioru utworzyła się generacja młodych autorów, debiutujących na przełomie lat 50. i 60.: Wiesław Adam Berger (1926‒1998), Wilhelm Przeczek (1936‒2006), Władysław Sikora (1933–2015), Bronisław Bielan (1936‒), Bronisław Procner (1929–2018), Adolf Dostal (1941‒1963), Janusz Gaudyn (1935‒1984), Wanda Górska-Bergerowa (1928‒1990), Ernest Korpak (1933‒1966), Alojzy Mainka (1929‒1984), Władysław Młynek (1930‒1997), Gustaw Sajdok (1935‒2002), Jan Szymik (1930–2011), Gustaw Pyszko (1932‒1988), Danuta Siwkówna (1922‒) i Józef Raszyk (1919–2007). Nie wszyscy rozwinęli się na tyle, aby wkroczyć na samodzielną drogę twórczą, niektórzy zmarli przedwcześnie, jak np. utalentowany Adolf Dostal, inni nie wyszli poza swoje początki literackie.
Wystąpienie „pierwszolotowców” było początkiem nowego etapu w rozwoju literatury polskiej na Zaolziu. Powstała grupa na tyle silna, iż niektórzy jej członkowie potrafili uwolnić się od organizacyjnych struktur PZKO (Polski Związek Kulturalno-Oświatowy) i znaleźć azyl twórczy w związkowym Domu Kultury Huty Trzynieckiej, gdzie powstała tzw. „Grupa Literacka ’63” („GL’63”), do której dołączyli jeszcze Maria Chraścina (1942‒), Kazimierz Jaworski (1940‒), Ewa Milerska (1915‒1985), Gabriel Palowski (1921–1999), Jan Pyszko (1925‒2008), Kazimierz Wojnar (1947‒), Adam Wawrosz (1913‒1971) i wspomniany wcześniej Gustaw Przeczek. Autorzy pokolenia „Pierwszego Lotu” i „GL’63” inspirację czerpali z tzw. rozrachunkowej poezji polskiej, poezji lingwistycznej, literatury światowej, bądź nawiązywali do pokolenia „Współczesności” w literaturze polskiej. Bliskie były im dokonania polskiej poezji awangardowej z okresu międzywojennego, a wzorem literackim stał się Cyprian Kamil Norwid. Wielu autorów tego pokolenia krytycznie ustosunkowało się do twórczości Henryka Jasiczka, nie przyjmując jego apollińskiej poezji oraz „pozytywistycznej” postawy poety wobec czytelnika zaolziańskiego (Sikora W. 1992, s. 31).
Odejście od nakazów sprymitywizowanego regionalizmu nie zaznaczyło się zupełnym odcięciem od regionalnej kultury ludowej. Jej motywy w różny sposób pojawiały się nadal, jednak w nowej szacie poetyckiej i wyłącznie w warstwie tematycznej jako motyw do poruszenia kwestii uniwersalnych. Dla trzech autorów z młodej generacji – Władysława Sikory, Wilhelma Przeczka i Jana Pyszki oparciem stała się polska poezja lingwistyczna, jako środek umożliwiający ponowne odkrycie, po dewastującej estetyce realizmu socjalistycznego, piękna i blasku słów, ich znaczeń i dźwięków (więcej w rozdziale „Zaolziańska awangarda”)
Powstanie „Grupy Literackiej ’63” zaktywizowało środowisko polskich pisarzy na Zaolziu, rozszerzył się nie tylko krąg piszących, ale także uczestników poszczególnych inicjatyw. Jednym z założycieli i duszą „grupy” był Janusz Gaudyn ‒ lekarz i poeta, znany na Zaolziu przede wszystkim jako aforysta i fraszkopisarz. Jego „drobiazgi” odznaczały się humorem i trafną puentą, odwołującą się do rzeczywistości. Z natury był moralistą, jednak dydaktyzm owijał zawsze w żarty i błyskotliwe maksymy. Poza pracą twórczą był cenionym lekarzem i dynamicznym działaczem społecznym – jednym z jego najbardziej bulwersujących przedsięwzięć były spotkania towarzysko-literackie w tzw. „Soplicowie” (prywatna posesja poety w Trzycieżu), dokąd zapraszał kolegów po piórze, plastyków, dziennikarzy. Zmarł niespodziewanie, śmiercią samobójczą. Jednym ze współzałożycieli „GL ’63” był również Gabriel Palowski. Oprócz wspomnianej wcześniej poezji obozowej tworzył refleksyjną lirykę osobistą i krajobrazową z licznymi motywami społecznymi. W działalności „GL ’63” sporo uwagi poświęcano pracy z dziećmi i młodzieżą, regularnie ogłaszano dla nich konkursy literackie, które stały się platformą do odkrywania nowych talentów, np. Franciszek Henner, Halina Klimsza, Janina Borowska, Leszek Wronka (1960-), Jolanta Żabińska i Lucyna Przeczek-Waszkowa. Innym składnikiem działalności edukacyjnej były seminaria organizowane dla członków grupy, a także biesiady poetyckie oraz spotkania z pisarzami z Polski. Najtrwalszym dorobkiem „GL ’63” są jednak publikacje ‒ w sumie 26 pozycji. Największa aktywność wydawnicza miało miejsce w okresie, kiedy na czele „Grupy” stali Janusz Gaudyn i Piotr Horzyk (1946–).
Twórczość prozatorska na Zaolziu do lat 70. mieściła się głównie w nurcie regionalizmu śląskiego (nie licząc kilku wyjątków – powieści produkcyjnej Anny Zawadzkiej, obozowych wspomnień Gustawa Przeczka oraz cyklu reportażowego z podróży Henryka Jasiczka), twórcy zaolziańscy nawiązywali do tradycji piśmiennictwa cieszyńskiego drugiej połowy XIX wieku (Rosner E. 1995, s. 57-58). Rozwój prozy zaolziańskiej w nawiązaniu do tendencji, jakie zaistniały w ówczesnej literaturze polskiej, łączy się przede wszystkim z dwoma autorami: Wiesławem Adamem Bergerem i Kazimierzem Jaworskim.
W powojennych latach większość twórców zaolziańskich skupiała się w SLA lub „GL ’63”, poza nimi znajdowali się nieliczni autorzy, związani przede wszystkim z amatorskim ruchem teatralnym lub prasą regionalną. Amatorskie sztuki, powstające dla potrzeb scen pezetkaowskich, pisali: Alfons Brzuska (1905-1969), Władysław Cieślar, Jan Kaleta, Alfred Kocur (1905-1990) i Gustaw Szurman (1908-1980). Nadal aktywny był Józef Stebel (1900–1974), znany działacz społeczny, opiekun „Żwirkowiska”, debiutujący w okresie międzywojennym. Nieco w cieniu, poza szerszą uwagą czytelników, zostaje twórczość utalentowanej Karoliny Rusz (1925‒1976), która uczestniczyła w konkurach poetyckich SLA, jednak w działalności sekcji nie brała udziału. Jest autorką baśni i wierszy dla dzieci (Baśnie, Ucieczka w krainę baśni, Przysłowia w bajkach ‒ pozostające w rękopisie), poezji religijnej, wydanej pośmiertnie w zbiorze Otwarte niebo (2000) oraz dwu książek prozatorskich: Podróż do złotego miasta i Syn proroka. Obie książki zostały przetłumaczone na język czeski. We wstępie do czeskiego wydania Podróży do złotego miasta redaktor František Pala napisał: „Bezsprzecznie jest to książka dla dzieci, która swoją głębią dotyka duchowości nie tylko dzieci, i można ją polecić każdej rodzinie, nie tylko chrześcijańskiej”. Niestety tragiczna śmierć poetki, która zginęła w wypadku drogowym w Czeskim Cieszynie, przerwała rozwój jej talentu.
W powojennej literaturze na Zaolziu twórczość pisana w nurcie regionalizmu śląskiego nie zanikła wraz z procesem kształtowania się nowego modelu literatury zapoczątkowanym wystąpieniem młodej generacji poetów zaolziańskich, lecz odwrotnie, dynamicznie rozwijała się, m.in. dzięki założeniu w 1965 roku Sekcji Folklorystycznej przy Zarządzie Głównym PZKO, która patronowała wszelkim inicjatywom związanym z folklorem cieszyńskim. Oprócz etnograficzno-folklorystycznych badań sekcja zajmowała się także propagowaniem gwarowej twórczości, m.in. aktywnie współpracując z ostrawskim wydawnictwem „Profil” lub organizując (od 1983 r.) imprezę pt. „Cieszyńska Wiosna Poezji Ludowej”.
Motywy regionalne, w różnym ujęciu, można zauważyć u przeważającej części autorów zaolziańskich, jednak nie wszystkich można zaliczyć do nurtu ludowego. Jako wyznacznik „ludowości”, „regionalności” może posłużyć definicja sformułowana przez prof. Edmunda Rosnera: „…pisarzem regionalnym jest autor utworów, przesiąkniętych programowo treściami nawiązującymi w różnoraki sposób do regionu, z którego się wywodzi lub z którym związał się przez miejsce zamieszkania, działalność literacką i pozaliteracką itp., a dla którego tematyka regionalna jest podstawowym wyznacznikiem pisarstwa, czyli jak to określa Hierowski: staje się jednym z rysów charakterystycznych (Rosner E. 1998, s. 58). Przyjmując powyższą definicję i uwzględniając kultywowanie folkloru jako synonimu polskości, pozaliteracką działalność społeczną oraz przywiązanie do ziemi rodzinnej, możemy w ramach tego nurtu wyszczególnić następujących twórców: Paweł Kubisz, Karol Piegza, Adam Wawrosz, Józef Ondrusz oraz autorzy debiutujący po wojnie ‒ Władysław Młynek (1930‒1997), Ewa Milerska (1915‒1985), Anna Filipek (1950‒1997) i Aniela Kupiec (1920–2019). Podobnie jak w okresie międzywojennym, tak i po skończeniu wojny Paweł Kubisz przyczynił się do ożywienia środowiska literackiego i aż do czasów wyeliminowania autora z życia publicznego (w 1958 roku) był jedną z czołowych postaci literatury cieszyńskiej. Powojenna twórczość literacka Pawła Kubisza nie osiąga już poziomu Przednówka; w 1949 roku wydaje dramat poetycki Opowieść wydziedziczonych ‒ literacko słaby, przegadany i miejscami niezbyt czytelny, arkusz poetycki Pod Godulą w skałach skryte oraz poemat o rewolucjoniście z Nieborów Rapsod o Oszeldzie. Pośmiertnie wydano zbiór opowieści, anegdot i legend ludowych Zaszuwierzóny świat, będący kompilacją drobnych utworów pisanych na marginesie twórczości poetyckiej. Utwory o charakterze anegdoty powinny być z natury pogodne, jednak w wydaniu Kubisza zawierają gorzką nutę refleksji, ironii i boleści, widzianych przez pryzmat smutnych doświadczeń autora. Nurt regionalistyczny jest w prozie zaolziańskiej nurtem dominującym, kojarzonym przede wszystkim z utworami gwarowymi i będącym świadectwem aktywności literackiej ludu cieszyńskiego od końca XVIII wieku (Sikora W. 1992, s. 28). Biorąc pod uwagę twórczość prozatorską wyżej wspomnianych autorów, należy zauważyć, iż głównym celem powstania dzieła jest rejestracja zanikającego świata ‒ tradycji, zwyczajów, języka. Najczęstszą formą przekazu treści folklorystycznych jest opowiadanie lub gawęda, która spełnia w tym wypadku rolę swoistego dokumentu. Nieprzypadkowo Józef Ondrusz i Karol Piegza oprócz utworów literackich pisali także prace popularno-naukowe na temat folkloru (Rosner E. 1995, s. 59-60). Za głównego przedstawiciela powojennego nurtu ludowego uważany jest Adam Wawrosz (więcej w rozdziale „Idea regionalizmu śląskiego. Twórczość gwarowa” ).
Następna generacja cieszyńskich poetów przedstawia się wraz z wydaniem zbioru Światłocienie w 1976 roku. Ich wiersze, zwłaszcza w towarzystwie późnej twórczości Henryka Jasiczka, a także prób Władysława Sikory i Wilhelma Przeczka, zrywają kategorycznie z wyeksploatowanym paradygmatem regionalizmu śląskiego na rzecz wdrażania do środowiska cieszyńskiego nowych, aktualnych konceptów ze współczesnej literatury polskiej. Zadanie trudne, lecz nie niemożliwe, bowiem debiutujący autorzy tomiku Światłocienie: Tadeusz Wantuła (1950–), Kazimierz Kaszper (1946–) i Jan Daniel Zolich (1948–) byli absolwentami polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a więc poetami bardzo dobrze zapoznanymi z polską literaturą, kulturą i językiem. Wszyscy przeszli chrzest literacki na łamach studenckich czasopism w Polsce, a z doświadczeń, jakie nabyli podczas studiów, potrafili wiele wyciągnąć. Pod względem wypowiedzi poetyckiej najbliższa była im polska poezja tzw. „Nowej Fali”, jednak B. S. Kunda zauważa pewne różnice pomiędzy „Światłocieniami” a „Nowa Falą”: „Bardzo rzadko jest obecna w ich tekstach nowofalowa ironia, nie interesuje ich język publicystyki i operacje semantyczne na jego zbitkach, dalecy są od moralizatorskiego stosunku do polityki itp.”(Martinek L. 2006, s. 271).
Samodzielne tomiki wydaje K. Kaszper ‒ W orszaku (1980) i J. D. Zolich – Topografia czasu (1979), natomiast twórczość T. Wantuły ogranicza się do uczestniczenia w kilku następnych antologiach. W odróżnieniu od K. Kaszpera, którego poezja dotyka przede wszystkim spraw społecznych (polemika z regionalizmem, z tożsamością itp.), twórczość pozostałych dwu poetów zwraca się bardziej w stronę poezji miłosnej, intymnej. Dla T. Wantuły jednym z najważniejszych tematów jest problem autentyczności, indywidualnej egzystencji, którą poeta wyszydza i ironizuje. Postawa ta wynika ze zderzenia z codzienną szarością i apatią reżimu komunistycznego. W poezji T. Wantuły jest mnóstwo bólu, stąd dąży on do wybudowania wewnętrznej harmonii, np. w wierszu „Ubój”, gdzie rozwija myśl T. Różewicza ze znanego wiersza „Ocalony” (Rosner E. 1997, s. 470).
W porównaniu z T. Wantułą, poezja J. D. Zolicha dąży do większej dosłowności, w znaczeniu i temacie. Jego buntownicza poezja jest bardziej dosadna i cielesna niż u poprzednich dwóch poetów. Jego zbiór Topografia czasu, został przyjęty przez krytyków z uwagą, S. Piskor napisał o nim: „jest przede wszystkim pierwszym zbiorem poetyckim wyraźnie demonstrującym odrębność poetycką i światopoglądową, ukształtowaną przez Nową Falę. Nie jest to tylko tzw. twórcza adaptacja, ale świadome uczestnictwo w tym procesie” (Martinek L. 2006, s. 285).
Z generacji Światłocieni literacko czynny pozostaje tylko K. Kaszper (więcej w rozdziale „Motyw małej ojczyzny. Polemika z „zaolziańskością“. Poszukiwanie tożsamości ), T. Wantuła i J. D. Zolich uczestniczą jeszcze w antologii Z biegiem Olzy (1990), po czym „łamią pióro”.
W 1985 roku wychodzi almanach poezji i prozy Spotkanie, w którym „spotykają się” autorzy dwóch generacji urodzeni w latach 1946‒1968. Almanach nie był wyrazem pokoleniowej wspólnoty, jak w poprzednich dwu publikacjach generacyjnych. Pod względem tematycznym był bardzo zróżnicowany ‒ od wypowiedzi dosadnych, „twardych”, jak np. wiersze Janiny Borowskiej, do poezji miłosno-refleksyjnej Lucyny Przeczek, od indywidualnych manifestów Jacka Sikory komentujących rzeczywistość (Bonowicz W. 1997, s. 45), przez poszukiwanie sensu egzystencji, kontestację samotności w przypadku Stanisława Jedzoka, do wyrażania problematyki egzystencjalnej, żądania prawdy o człowieku, np. w poezji Renaty Putzlacher. Cała publikacja zawiera twórczość aż dwudziestu dwóch autorów: Janiny Borowskiej (1960–), Franciszka Hennera (1950–), Piotra Horzyka (1946–), Józefa Jarco (1964), Stanisława Jedzoka (1956–), Haliny Klimszy (1952–), Urszuli Klimszy (1962–), Tani Kufy (1966–), Bohdana Matwikowa (1955–), Franciszka Nastulczyka (1957–), Lecha Nierostka (1964–), Ireny Orszulik (1962–), Lecha Przeczka (1961–), Lucyny Przeczek (1964–), Renaty Putzlacher (1966–), Jacka Sikory (1964–), Barbary Siwek (1962–), Janiny Špaňurowej (1962–), Otylii Toboły (1951–), Leszka Wronki (1960–), Jolanty Żabińskiej (1965–).
Charakterystyczną cechą twórczości większości z nich, jak zauważa poeta i publicysta Wojciech Bonowicz, jest użycie tzw. wiersza syntaktycznego, w literaturze polskiej często określanego jako „wiersz różewiczowski”. Spopularyzowany przez T. Różewicza typ wiersza nienumerycznego (np. w powojennym tomie Niepokój) prowadzi do użycia krótkich, kilkuwyrazowych wierszy, przynależących do siebie formalnie i znaczeniowo, kompozycyjnie bez jakiejkolwiek regularności językowej w wersach, a jedynym czynnikiem, którym może operować jest pauza wersyfikacyjna. Wybór takiego modelu przez autorów Spotkania, jak dalej zauważa W. Bonowicz, był naturalny, umożliwiał dosadne formułowanie myśli bez wzniosłych i pustych gestów, unikał patosu i sztucznego frazowania (Bonowicz W. 1997, 45). Twórczość niektórych z powyższych autorów przyciągnęła uwagę krytyki i była zapowiedzią rozwijającego się talentu, jednak nieliczni zostali przy piórze w latach 90.
Literatura polska na Zaolziu po 1989 roku.
Jak zaznaczono wcześniej, literatura polska na Zaolziu od końca II wojny światowej wahała się między regionalizmem a szeroko zakrojonym uniwersalizmem. Zapoczątkowana przez Władysława Sikorę walka o nowe formy estetyczne dla literatury na Zaolziu, kontynuowana i poszerzana przez kolejnych twórców (m.in. Wilhelma Przeczka, Jana Pyszkę, a także Kazimierza Kaszpera), przyniosła oczekiwane rezultaty w postaci wyciągnięcia jej ze stęchlizny archaicznych manier poetyckich. Współcześnie pomimo renesansu swoistej regionalności w kulturze Zaolzia (w różnej postaci: od jarmarczno-rozrywkowej, folklorystycznej, po tożsamościową ideę „tustelanizmu”), w literaturze nie odnotowujemy rozkwitu regionalizmu śląskiego. Współcześni twórcy na Zaolziu, poza nielicznymi wyjątkami, tematycznie, formalnie i językowo nawiązują do tendencji literatury narodowej – polskiej lub czeskiej, jednak należy zwrócić uwagę na nowe zjawisko dwojakości w formowaniu tutejszej literatury. Dotychczas uważano, że literatura polska na Zaolziu kształtowana jest przede wszystkim przez tendencje ogólnonarodowej literatury polskiej – Drahomír Šajtar w 1998 roku zauważa: „…Kierują nią nie tyle co czeska siła dośrodkowa, ale właśnie odwrotnie, siły polskie – odśrodkowe… Celem polskiej literatury na Zaolziu jest złączenie, spłynięcie z literaturą ogólnopolską…” (Šajtar M. 2008, s. 608-609). Czeska twórczość młodej generacji autorów z Zaolzia, a także nieco starszych (np. Bogdan Trojak, Lech Przeczek) daje impuls do rozważania powyższej opinii. Zjawisko bilingwizmu twórczego oraz czeska twórczość polskich autorów z Zaolzia w zasadniczy sposób zmieniają punkt patrzenia na tzw. literaturę zaolziańską, która dotychczas klasyfikowana była przede wszystkim jako literatura pisana w języku polskim (więcej w rozdziale „Czy Polak może pisać po czesku? Kilka słów o twórczości Bogdana Trojaka”).
Pomimo upadku SLA i zmian w organizowaniu życia literackiego na Zaolziu, najstarsza powojenna generacja autorów zaolziańskich nie odchodzi do lamusa. W latach 90. nadal aktywnie tworzą i działają: Wilhelm Przeczek, Wiesław Adam Berger, Jan Pyszko, Władysław Sikora, Gabriel Palowski, Jan Szymik czy Gustaw Sajdok. Niestety ich twórczość na przestrzeni lat ulega zapomnieniu, a przyczynę często widzi się w wąskim kręgu czytelników, bowiem ich twórczość w latach komunistycznych trafiała wyłącznie do czytelnika zaolziańskiego, czasami polskiego, a bardzo rzadko czeskiego. Nie dziwi więc, że młodsze pokolenie autorów zaolziańskich na przełomie lat 80. i 90. poszukuje nowych źródeł tworzenia i możliwości „walki o czytelnika” (popularne stają się tzw. „lustrzane” przekłady, czyli dwujęzyczne tomiki poetyckie). W połowie lat 90. dominują na Zaolziu twórcy z pokoleniowego almanachu Spotkanie, przede wszystkim Renata Putzlacher, Jacek Sikora, Lucyna Przeczek-Waszkowa i Piotr Horzyk. W almanachu większość debiutujących wówczas autorów pomija temat tożsamości i zaolziańskości, skupiając się na własnym lirycznym „Ja”. Z upływem lat temat ten staje się jednym z kluczowych motywów dla tej generacji twórców. Każdy wypowiada się inaczej, jednak nie sposób uciec od poszukiwania tożsamości, na pograniczu poruszanie dylematu podwójnej świadomości jest rzeczą wręcz naturalną.
Z tradycją literacką Zaolzia bezpośrednio i stanowczo podjęła dyskusję Renata Putzlacher, zyskując opinię niejako „enfant terrible” środowiska cieszyńskiego. Obiecująco zapowiadający się talent poetycki potwierdziła przez wydanie samodzielnego tomiku pt.: Próba identyfikacji. Pomimo tytułowej aluzji do sytuacji debiutującej poetki, wskazującej pozornie na niepewność własnych przemyśleń, wiersze odznaczają się rzadko spotykaną rzetelnością, „bez żadnej pozy i udawania” – co podkreśla w swej recenzji cieszyński poeta Zbigniew Machej (Zwrot 5/1991, s. 65). Poetka w pierwszym tomiku poszukuje możliwości odpowiedzi na problemy egzystencjalne, równocześnie zaznaczając późniejsze, znaczące – zwłaszcza dla tomików Ziemia albo‒albo i Pomiędzy – tematy pogranicza i rodzinno-rodowe poszukiwanie własnych korzeni oraz określenie własnej tożsamości. Odpowiedź na pytanie „kim jestem” nie byłaby możliwa bez refleksji nad skrawkiem własnej ziemi rodzinnej, jednak poetka patrzy z dystansem na sposób idealizacji rodzinnego krajobrazu w poezji zaolziańskiej. Odcina się od krępujących narodowych stereotypów, haseł i mitów, wznosząc się ponad dotychczasowe wartości polskiej diaspory, poszukuje wartości nowych (więcej w rozdziale „Motyw małej ojczyzny. Polemika z zaolziańskością. Poszukiwanie tożsamości”).
Fenomenem na przełomie wieków była twórczość debiutujących wtedy twórców. Nie tworzyli żadnych generacji, nie wydawali wspólnych almanachów, ale łączyło ich ciekawe zjawisko bilingwizmu twórczego. Chodzi o twórczość dwu pokoleń: pierwsze: Lena Pešák (1972–), Jolanta Filipek (1973–), Ewa Sabela-Furtek (1974–) i druga: Dariusz Jedzok (1981–), Hanna Rybicka (1980–) i Marian Palowski (1983–). Bilingwizm twórczy jest zjawiskiem niestałym i bardzo indywidualnym; nie chodzi o tłumaczenia, ale o autentyczną wypowiedź w dwóch językach. Badanie bilingwizmu twórczego wymaga osobnego podejścia do każdego z autorów, nie tylko do jego twórczości, ale także biografii, gdyż znaczący wpływ na rozwój dwujęzyczności ma przede wszystkim wychowanie w rodzinie, później szkoła, a po części także otoczenie. Bilingwizm twórczy nie jest stałą cechą autora i najczęściej na jakimś etapie życia zanika, o czym świadczy fakt, iż obecnie bilingwizm twórczy na Zaolziu nie występuje wśród piszących autorów.
Na podstawie nieuniknionych procesów asymilacyjnych na Zaolziu wydawać mogłoby się, że młodsza generacja twórców zaolziańskich inklinowała będzie coraz bardziej w kierunku czeskiej rzeczywistości, a w wypowiedzi poetyckiej będzie preferowała język czeski, jednak tomiki wydane w ostatnim dziesięcioleciu – Na tchnienie Marty Różańskiej (1990–), Cisza skrzydeł i Różnolitość Marka Słowiaczka (1976–) oraz Pamięć Renaty Putzlacher podpowiadają, że język polski i polska literatura tworzą nadal najważniejszy filar literatury zaolziańskiej, zupełnie odwrotnie niż w ogóle społeczeństwa zaolziańskiego, gdzie dominującą rolę w życiu codziennym odgrywa gwara cieszyńska i jej bardziej niedbała forma (swoisty wariant „uliczny”), tzw. „mówienie po naszymu”. Paradoksem jest, iż powszechne używanie gwary w żaden sposób nie przekłada się na rozkwit literatury gwarowej, która od końca lat 90. systematycznie upada, a wraz ze śmiercią w 2019 roku Anieli Kupiec, ostatniej piszącej gwarą poetki zaolziańskiej, zanikła zupełnie. Na dzień dzisiejszy żywą twórczość gwarową można zaobserwować w jednoaktówkach okazyjnie pisanych dla potrzeb teatru amatorskiego i sporadycznie w twórczości niektórych autorów zaolziańskich (np. wiersze Ewy Sabeli-Furtek).
Literatura na Zaolziu po 1989 roku formowana jest przede wszystkim przez lirykę, natomiast twórczość prozatorska po śmierci Wiesława Adama Bergera przestała istnieć na wiele lat. Ciekawie zapowiadający się pisarz Kazimierz Jaworski ucichł wcześnie wraz z wydaniem powieści Granica w 1990 roku, podobnie Janusz Klimsza (1961–), którego proza zamieszczona w tomiku Nocne latarnie (wydanym wspólnie z Jackiem Sikorą w 1995 roku) była zapowiedzią nowego, świeżego głosu. Opowiadania i różnego rodzaju krótkie teksty z pogranicza gatunkowego (mikro-opowieści poetyckie, szkice poetyckie itp.) sporadycznie pojawiają się w twórczości Renaty Putzlacher, Bogdana Trojaka i Dariusza Jedzoka. Dominujący do niedawna w prozie zaolziańskiej nurt regionalny również przeżywa regres (podobnie zresztą jak cała twórczość gwarowa), natomiast żywo rozwija się proza wspomnieniowa, tematycznie i warsztatowo bardzo zróżnicowana, bowiem sporo zaolziańskich publikacji tego gatunku posiada typowe wady wynikające z nieporadności pisarskiej (niespójna forma i rozwlekła narracja z licznymi dygresjami). Spośród wielu pozycji, jakie ukazały się na Zaolziu w ostatnim dwudziestoleciu, wymieńmy najciekawsze: Pamiętnik Sybiraka (1997) Władysława Martynka (1920–2006); Chłopcy znad Olzy (2006), Kamraci (2008) i Dorastanie do dojrzałości (2013) Melchiora Sikory (1937–); Śladami uciekającej pamięci (2011) Bronisława Firli (1924–2019); Większość nie przeżyła (1999) Franciszka Szopy (1923–); Byłem prawicowym oportunistą (2015) Jana Brannego (1940–).
Do wskrzeszenia prozy w zaolziańskim środowisku doszło stosunkowo niedawno. W 2017 roku ukazala się pierwsza powieść Danuty Chlup (1968–) Blizna, w dwa lata później następna – Trzecia terapia. Obie książki naznaczone są wątkami obozowymi i wydarzeniami z czasu II wojny światowej, przy czym główna fabuła powieści kręci się wokół niełatwych relacji rodzinnych i odkrywania prywatnych tajemnic życiowych. Wydanie obu książek w polskim wydawnictwie Novae Res umożliwia autorce dostęp do ogólnopolskiego rynku czytelniczego i pozytywnie rokuje na przyszłość w zaistnieniu zaolziańskiej autorki w polskim środowisku literackim.
Bibliografia
Bonowicz W.: „Současná polská literatura a mladá literatura na Zaolzí“, In: Alternativa Nova, r. III., č. 9, Opava 9.5.1997.
Kijonka T.: Sława i krzywda, In: Śląsk, nr 12, Katowice 2003.
Martinek L.: Polská poezie českého Těšínska po roce 1920, Opava 2006.
Martinek L.: Życie literackie na Zaolziu 1920-1989, Kielce 2008.
Sikora W.: „Życie literacko-artystyczne na Zaolziu”, In: Polacy na Zaolziu 1920-2000 Poláci na Těšínsku, Szymeczek J., Czeski Cieszyn 2002.
Sikora W.: Pisarze Zaolzia, Czeski Cieszyn 1992.
Šajtar D.: „Polská literatura na našem Těšínsku a její kontakty s literaturou celopolskou“, In: Alternativa Nova, r. IV, č. 9–10, Opava 05.–06.1997.
Szymeczek J.: „Polacy na Zaolziu”, In: Śląsk Cieszyński. Granice – przynależność – tożsamość, Spyra J., Cieszyn 2008.
Rosner E.: „Literární tvorba“, In: Polská národní menšina na Těšínsku v České republice, Kadłubiec K. D. a kol., Ostrava 1997.
Rosner E.: Literatura polska z czeskiego Śląska. Rozprawy – szkice – wspomnienia, Cieszyn 1995.